Fanatyczni wyborcy Donalda Trumpa wtargnęli do Kapitolu i zaczęli plądrować biura parlamentarzystów. Część z nich wygląda, jakby przeszło przez nie tornado. Pokazujemy nagranie, na którym widać jedno z nich.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
Od wczoraj cały świat śledzi protesty w USA. Wściekli wyborcy Trumpa szturmem wdarli się do Kapitolu i żądali przerwania liczenia głosów elektorskich, odbywającego się na obradach Senatu z Izbą Reprezentantów. Niektórzy z nich zdawali się dobrze bawić. Robili "pamiątkowe" zdjęcia w budynku. Doszło także do licznych starć z policją.
Zdewastowane biura
Tłum, który rozpierzchł się po całym budynku, zaczął plądrować biura parlamentarzystów i wywrócił je dosłownie do góry nogami. Na Twitterze Ali Zaslav, pracownicy CNN, można zobaczyć nagranie ukazujące skalę zniszczeń w jednym z nich.
Zdewastowanie pomieszczeń wydaje się jednak najmniejszym problemem. Wtargnięcie protestujących do biur, w których znajdują się wrażliwe dla państwa dane i dokumenty, może mieć dużo poważniejsze konsekwencje.