
REKLAMA
W sobotę Piotr Żyła zajął w Titisee-Neustadt trzecie miejsce. Gdy obejmował prowadzenie po swoim skoku, w roli lidera zastępował Markusa Eisenbichlera. Podczas zmiany na miejscu dla prowadzącego skoczkowie nie szczędzili sobie gratulacji. Miały one jednak bardzo nietypową formę.
Jak widać, a raczej słychać, na zamieszczonym nagraniu, zadowoleni z dobrych skoków zawodnicy nie potrzebowali słów, aby wpłynąć na wspólne fale. Normalną mowę zastąpiło... No właśnie, co? Chyba najlepiej określić to mianem okrzyków bojowych.
Co ciekawe, zapoczątkował je Eisenbichler, a nie Żyła, po którym w kwestii komunikacji –zarówno werbalnej, jak i niewerbalnej – spodziewać się można naprawdę wszystkiego. No cóż, Niemiec też słynie z ekspresyjnych reakcji po skokach, więc można powiedzieć, że trafił swój na swego.
Dzień później Żyła i Eisenbichler nie mieli już okazji do zbicia piątki przy okazji zmiany na pozycji lidera. Niemiec znów uplasował się w czołówce ale Żyła tym razem wylądował pod koniec drugiej dziesiątki.