Ojciec Kamila Stocha w nowym wywiadzie odniósł się do zamieszania z Halvorem Egnerem Granerudem i Andreasem Goldbergerem. Chodzi o ich wypowiedzi, po których mieli dostawać pogróżki od polskich kibiców.
– No brednie, że Goldberger zrobił coś złego! Strasznie przykre są te sytuacje – powiedział Bronisław Stoch w rozmowie ze Sport.pl. – Nad tym powinna być jakaś kontrola, powinien ktoś sprawdzać, czy informacje nie są przekazywane nieprawdziwie, jadowicie. W przypadku omówienia tekstu Goldbergera z austriackiej gazety właśnie tak było – dodał.
Ojciec Kamila Stocha zauważył, że słowa Andreasa Goldbergera zostały źle odebrane. – Bo zostały przekazane nieżyczliwie. Wyolbrzymiono je. I jak już ruszyła lawina, to koniec – uciął. Ponadto przyznał, że są tacy ludzie, o których nie da się powiedzieć inaczej niż "kibole". – Ci wszyscy grożący to już nie są kibice. Ich trzeba wyraźnie potępiać – przekonywał.
Bronisław Stoch zabrał głos także w sprawie wypowiedzi Halvora Egnera Graneruda, który stwierdził m.in. że Kamil Stoch wygrywa, bo ma szczęście. – Wiedziałem, że puściły mu nerwy. Ale w sumie nic aż tak złego nie powiedział – ocenił. Jednocześnie wskazał, że "to nie jest czysta rywalizacja, jeśli ktoś zaczyna mącić spokój innego zawodnika".
Przypomnijmy, że po niefortunnej wypowiedzi na temat Stocha Granerud miał otrzymywać groźby od polskich kibiców jeszcze w trakcie Turnieju Czterech Skoczni.
Podobnie wypowiadał się Goldberger, który ostatecznie zadzwonił do Adama Małysza z przeprosinami. Były skoczek z Wisły potwierdził to w rozmowie z Onetem.