Stenka: Kobiety są interesujące wtedy, gdy są młode. Aktorka kończy w tym roku 60 lat
Bartosz Świderski
15 stycznia 2021, 19:54·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 15 stycznia 2021, 19:54
Wybitna aktorka powszechną rozpoznawalność zyskała stosunkowo późno. Po roli Judyty w hicie "Nigdy w życiu!" na podstawie bestsellerowej powieści Katarzyny Grocholi. Danuta Stenka, bo o niej mowa, w swoim ostatnim wywiadzie szczerze mówiła o tym, jak to jest być kobietą dobiegającą 60. roku życia i dlaczego nie poprawia obsesyjnie wyglądu.
Reklama.
Danuta Stanka z okazji wejścia na anteny serialu TVN "Nieobecni", udzieliła wywiadu portalowi Ohme.pl. Opowiada w nim nie tylko, jakie role lubi najbardziej i jak poznała Patryka Vegę, ale też szczerze mówi o lękach, jakie odczuwa jako aktorka po pięćdziesiątce, a wkrótce - 60-letnia.
– Los kobiety w tym zawodzie, los aktorki, jest zdecydowanie trudniejszy niż mężczyzny. Mam na myśli ilość i jakość propozycji w ciągu całego życia zawodowego, ale i fakt, że żywot kobiety w tym fachu jest krótszy niż mężczyzny. Nigdy nie wiadomo kiedy telefon zamilknie – mówiła Stenka, dodając, że już od kilku lat boi się tego momentu, mimo że ma go jeszcze przed sobą.
W dalszej części rozmowy była wypytywana o swój stosunek do zmieniającego się z wiekiem wyglądu, ale też opętańczych prób zatrzymania czasu przy pomocy medycyny estetycznej.
– Kobiety, które robią wszystko, aby nie odcisnęło się na nich piętno czasu, w pewnym sensie są do tego zmuszane. Jesteśmy interesujące wtedy, kiedy jesteśmy młode. Wtedy chce się nas widzieć, oglądać, słuchać. Starsze kobiety stają się niewidzialne – powiedziała w rozmowie z Ohme.pl.
Jednak Danuta Stenka pęd do zachowania młodości jak najbardziej rozumie, chociaż swojego wieku ani wyglądu nie ma się zamiaru wstydzić.
– Oczywiście, że miło byłoby mieć młodszą buzię, choć gdybym mogła przenieść się w czasie, nie chciałabym być nastolatką. Zdecydowałbym się raczej na okolice trzydziestki, czterdziestki. Na szczęście na razie nie odczuwam takiej potrzeby, dobrze się czuję w swojej skórze. Poza tym zdobycze mojego wewnętrznego Człowieka są dla mnie wartością, której nie oddałabym w zamian za gładszą powłokę – dodała, już nieco mniej pesymistycznie.
Pani Danucie pozostaje życzyć wielu kolejnych wspaniałych ról, jak choćby w świetnie przyjętym przez widzów i krytykę "Hejterze" w reżyserii Jana Komasy.