Samochód, którym podróżowała konserwatywna aktywistka Kaja Godek, został obrzucony śnieżkami. Tak samo zresztą potraktowano budynek Sądu Rejonowego w Płocku, w którym rozpoczął się proces w sprawie obrazy uczuć religijnych przez tzw. tęczową Maryję. Sprawą śnieżek zajęła się policja.
– Prowadzimy czynności wyjaśniające w sprawie wykroczeń. Chodzi o zakłócenie porządku publicznego polegającego na rzucaniu kulami śniegowymi w budynek sądu oraz w pojazd będący w ruchu. Czynności dotyczą również niezastosowania się do znaku drogowego. Nikt nie został zatrzymany – mówiła rzeczniczka płockiej policji mł. asp. Marta Lewandowska.
Samochód Kai Godek obrzucony śnieżkami
Do zdarzenia doszło 13 stycznia przed Sądem Rejonowym w Płocku. Rozpoczął się tam proces aktywistek Strajku Kobiet oskarżonych o obrazę uczuć religijnych za pomocą wizerunku tęczowej Maryi. Kobietom grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. Kaja Godek pojawiła się w sądzie w roli oskarżyciela posiłkowego. Podczas procesu pytała kobiety, czy są świadome co jest grzechem.
Przed budynkiem zebrała się grupa osób wspierające oskarżone, a demonstracji towarzyszyło hasło "Tęcza nie obraża". Skandowano również "Kaja Godek – to się leczy".
Podczas wystąpienia Godek, na sali sądowej słychać było okrzyki "jesteśmy pedałami, nie pedofilami", "pedofile są w sutannach", dlatego sąd poprosił jedną z oskarżonych o uciszenie demonstrantów.
Gdy samochód z Godek odjeżdżał sprzed sądu, został obrzucony śnieżkami, dlatego policjanci zatrzymali do kontroli dwa auta z aktywistami.
Kontrowersje podczas rozprawy
Przypomnijmy, że Kaja Godek na rozprawie pokazała się w maseczce, która w całości była wykonanej z koronki i zdaniem osób obecnych na sali cały czas zsuwała jej się z twarzy.