Paweł Myszkowski, radny PiS z Białegostoku, pochwalił się na Facebooku spędzeniem ferii w górach i znalezieniem kwatery "mimo obostrzeń i utrudnień". Po fali krytyki w komentarzach usunął post. Przekonuje, że nie złamał rządowych restrykcji
"Podczas ferii zimowych spędziliśmy tydzień w górach, w Beskidzie Małym. Mimo obostrzeń i wszelkich utrudnień udało się znaleźć kwaterę, dojechać, spędzić miło i intensywnie czas i wrócić cało i zdrowo. Akumulatory naładowane, można wracać do pracy" – napisał na Facebooku Paweł Myszkowski. Do wpisu, który został już usunięty, dołączył kilka zdjęć z urlopu.
Wstawiony przez radnego PiS post wywołał oburzenie wśród internautów. W komentarzach wielu użytkowników podkreślało, że wyjazd w góry to złamanie narodowej kwarantanny. Pojawiały się też pytania, w jaki sposób politykowi udało się znaleźć czynną kwaterę.
Sprawę skomentował Myszkowski. – To nie był hotel. Mieszkaliśmy w domu wolnostojącym, który mieliśmy dla siebie. Byliśmy w nim tylko ja z rodziną i psem – powiedział "Gazecie Wyborczej". Dodał, że w trakcie wyjazdu nie korzystał z restauracji, nosił maseczkę i zachowywał dystans.
Białostocki radny to nie jedyny polityk PiS, który mimo obowiązujących restrykcji w ferie postanowił ruszyć w góry. Urlop w okolicach Zakopanego spędziła była wicepremier Jadwiga Emilewicz. W dodatku jej synowie jeździli na nartach, choć początkowo mieli nie posiadać uprawniającej do tego licencji.