
Nazywano je dziewczynami z Firefly Lane. Choć od tego czasu minęło ponad trzydzieści lat, gdy leżała teraz w łóżku i wsłuchiwała się w szalejącą na zewnątrz śnieżycę, miała wrażenie, jakby to było wczoraj. [...] Na brzegu rzeki Pilchuck paliły wykradzione papierosy, płakały do słów Billy, Don’t Be a Hero i mówiły sobie o wszystkim, splatając swoje istnienia tak, że pod koniec lata nikt już nie wiedział, gdzie zaczyna się jedna z nich, a gdzie kończy druga. Dla wszystkich, którzy je znali, stały się po prostu TullyiKate.
Drodzy Czytelnicy, w ciągu dwóch dekad mojej pisarskiej kariery nigdy dotąd nie kusiło mnie, by dodać jakieś posłowie czy list do powieści, i szczerze mówiąc, tutaj też próbowałam tego uniknąć. Jak jednak widzicie, plan się nie powiódł. A przyczyną jest książka, którą właśnie przeczytaliście. [...]
Wiem, że to straszne i trudne, ale lęk nie może być powodem do odwracania głowy. Jeśli wahacie się albo poddajecie obawom, szukając pomocy i wsparcia, zwróćcie się do przyjaciółki. To najlepsze w byciu kobietą – zawsze się wzajemnie wspieramy. Jak powiedziałyby Tully i Kate: bez względu na wszystko!
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Świat Książki