Nie sposób było przeoczyć nagrań z ich ostatniego pożegnania na lotnisku. Był pocałunek, czuły gest ręką na policzku, ostatni uścisk. A potem on poszedł z milicją, do niej tłum skandował: "Julia!". Dosłownie chwilę po aresztowaniu Aleksieja Nawalnego zaczęły pojawiać się spekulacje, czy w Rosji może powtórzyć się scenariusz białoruski. I czy jego żona mogłaby kandydować na prezydenta Rosji.
Aktualizacja: 16 lutego 2024 roku Departament Federalnej Służby Więziennej Rosji poinformował, że w Kolonii Karnej nr 3 w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym zmarł Aleksiej Nawalny. Więcej informacji >>> LINK
Ich pożegnanie na lotnisku komentowano na całym świecie. Kim jest żona Aleksieja Nawalnego, największego wroga Kremla?
Dzięki jej wsparciu Aleksiej Nawalny doszedł do zdrowia po otruciu w sierpniu
Czy Julia Nawalna może zostać drugą Swiatłaną Chichanouską i w Rosji powtórzy się scenariusz z Białorusi?
Na lotnisku w Moskwie nie rzucała się mężowi na szyję, nie rozpaczała, nie dała po sobie poznać silnych emocji. Przytuliła go, pogłaskała po twarzy. Musiała mieć w sobie potwornie żelazną siłę i nerwy ze stali.
"Ja też się nie boję"
Jeszcze w samolocie siedzieli blisko siebie, trzymali się za ręce. W internecie pojawiło się też nagranie z pokładu, gdy Julia Nawalna cytuje tekst z rosyjskiego filmu pt. "Brat 2": "Chłopcze, przynieś nam wódkę, wracamy do domu".
Ich pożegnanie było bardzo spokojne, oboje musieli być na nie bardzo dobrze przygotowani. Gdy Aleksiej Nawalny rozmawiał z milicją, stała z boku, nie reagowała. Nie odwróciła głowy w jego stronę, gdy go zabierali.
Wokół był tłum dziennikarzy i ludzi z wycelowanymi w nich telefonami. Ona poprosiła tylko, by pozwolono jej pozbierać myśli. Gdy wyszła do hali przylotów, rozległo się "Julia! Julia!". Ktoś wręczył jej bukiet kwiatów. Już na zewnątrz, na mrozie, wypowiedziała słowa, które szybko obiegły media na całym świecie i zapewnie niejednemu dały do myślenia.
– Aleksiej powiedział dzisiaj, że się nie boi. Ja też się nie boję. Apeluję do was wszystkich, byście się nie bali – powiedziała silnym głosem Julia Nawalna.
Czy powtórzy się scenariusz z Białorusi
Nieprawdopodobne jest to, że mnóstwo osób szybko zaczęło doszukiwać się analogii do sytuacji na Białorusi.
"Aleksiej Nawalny zatrzymany. Czy teraz jego żona Julia Nawalna będzie kandydowała na prezydenta Rosji? Byłaby to powtórka białoruskiego scenariusza" – zauważył polski dziennikarz z Grodna Andrzej Poczobut.
"Czy Julia Nawalna może zostać drugą Cichanouską? Szanse na to rosną" – płyną komentarze. "Będzie powtórka scenariusza białoruskiego?" – pyta Robert Biedroń.
Przypomnijmy, Swiatłana Cichanouska, rzuciła wyzwania Aleksandrowi Łukaszence, gdy jej mąż, popularny bloger i krytyk prezydenta Siarhej Cichanouski, trafił do aresztu. Wcześniej była kompletnie nieznana. Jej kandydatura w wyborach prezydenckich wywołała niespotykany zryw białoruskiego narodu, a protesty przeciwko wynikowi wyborów trwają na Białorusi do dziś.
Tak Julia Nawalna wspiera męża
Kim jest Julia Nawalna? Świat usłyszał o niej, gdy w sierpniu ubiegłego roku Aleksiej Nawalny został otruty. Przeszła wtedy gehennę, próbując dostać się do niego w szpitala w Omsku.
To ona zwróciła się do prezydenta Putina z żądaniem zgody na transport męża na leczenie do Niemiec. "Mój mąż jest w stanie ciężkim. Mamy wszelkie warunki do tego, aby umożliwić mu dalsze leczenie w Niemczech. Oficjalnie żądam wydania zgody na transfer Aleksieja Nawalnego do Republiki Federalnej Niemiec" – pisała bez ogródek.
W Niemczech spędzili razem pięć miesięcy. Ich pierwsze wspólne zdjęcie, gdy Nawalny poczuł się lepiej, szybko obiegło media. To ona informowała dziennikarzy o stanie jego zdrowia. Była przeciwna powołaniu wspólnej rosyjsko-niemieckiej grupy lekarzy, która miała zająć się jej mężem i ostro przeciwko temu zaprotestowała.
Szefowi rosyjskiej Izby Lekarskiej zarzuciła, że nie postępuje jak lekarz. "Mój mąż nie jest pańską własnością. Nie miał pan, nie ma i nie będzie mieć żadnego związku z jego leczeniem" – napisała w komentarzu, który w połowie września opublikowały niezależne media.
W jednym z pierwszych wywiadów przyznała, że była przerażona. "Ale rozumiałam, że nie mogę sobie folgować. Jeśli się rozpadnę, wszyscy się rozpadniemy. Zrobiłam wszystko, by zachować spokój i wyciągnąć go z tego" – powiedziała.
Poruszający wpis na instagramie
Niezależna "Novaya Gazeta" uznała ją za jedną z bohaterek 2020 roku. Jak podkreślono, Nawalny miał szczęście. Ale nie dlatego, że pokonał truciznę, ale dlatego, że miał Julię.
"To jej miłości zawdzięcza powrót do życia po próbie otrucia. Julia Nawalna wspiera męża opozycjonistę jak lwica" – pisała o niej Wiktoria Bieliaszyn w "Wysokich Obcasach", autorka wywiadu z Nawalnym.
Po aresztowaniu męża Julia Nawalna zamieściła na Instagramie poruszający wpis. Jej konto śledzi ok. 500 tys. osób.
"Kiedy cię otruli, napisałam, że damy sobie z tym radę, damy sobie radę ze wszystkim. Teraz mogę powiedzieć to samo. I może zdążysz to przeczytać, nie tak jak poprzednim razem: nie ma takiej rzeczy, której nie dalibyśmy rady. Wszystko na pewno będzie dobrze" – napisała.
Jak zmieniła się rola żony Nawalnego
Julia Nawalna ma 44 lata. W ubiegłym roku obchodzili z mężem 20. rocznicę ślubu. Mają córkę Daszę, która studiuje na Uniwersytecie Stanforda i 12-letniego syna Zachara. Oboje zamieszczali wiele rodzinnych zdjęć w mediach społecznościowych.
"Z Aleksiejem poznali się w Turcji. Mieli po dwadzieścia dwa lata. Ona – studentka stosunków międzynarodowych, on – student prawa. Podobno zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia, a na pewno tak było w przypadku Nawalnego, który, kiedy tylko zobaczył Julię po raz pierwszy, miał sobie powiedzieć: "To będzie moja żona" – opisuje Wiktoria Bieliaszyn.
Julia Nawalna ma ekonomiczne wykształcenie. Przed laty sama była zaangażowana w partię Jabłoko, potem zajmowała się domem i wspieraniem męża w politycznej działalności.
"Jej rola oczywiście się zmieniła. Z żony polityka, sama staje się politykiem. Ma charyzmę i urok, jest kreatywna i odważna. Może też łatwo zastąpić męża, jeśli będzie to konieczne" – ocenił w rozmowie z agencją AFP rosyjski politolog Konstantin Kalachew.
"Moscow Times" cytuje jeszcze Alexandra Baunowa z Carnegie Center w Moskwie, który twierdzi, że są ludzie, którzy bardziej sympatyzują z nią niż z nim. A nawet, że stali zmęczenie ciągle tą sama twarzą opozycji w ciągu ostatniej dekady. "Potrzebujemy nowych głosów. Julia jest idealną opcją" – uważa.