Dziennikarz Piotr Krysiak opisał sprawę gwałtu, którego miała dopuścić się "gwiazda publicystyki TVP Info". Później w Onet.pl podano, że chodzi o Jarosława Jakimowicza. – Łączenie Telewizji Polskiej z opisaną w internecie historią rzekomego gwałtu jest całkowicie nieuprawnione – zaznacza Jarosław Olechowski, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.
Post, w którym Piotr Krysiak opisał całą sytuację, pojawił się na Facebooku w poniedziałek wieczorem. We wpisie nie wspomniano żadnego nazwiska, jest jedynie informacja, że gwałtu dokonał "gwiazdor TVP". Onet ustalił jednak, że chodzi o Jarosława Jakimowicza, aktora i prezentera TVP.
Portal Wirtualnemedia.pl wystosował zapytanie o wpis Krysiaka do Jarosława Olechowskiego, dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. – Łączenie Telewizji Polskiej z opisaną w internecie historią rzekomego gwałtu jest całkowicie nieuprawnione. Nawet z ww. postu jasno wynika, że przywoływane zdarzenie nie ma związku z produkcją realizowaną przez TVP – odpowiedział Olechowski.
Podkreślił, że dyrekcja TAI nie otrzymała żadnych informacji o "nieobyczajnym zachowaniu któregokolwiek z prowadzących czy gości programów publicystycznych TVP Info".
– Opisane w internecie zdarzenie miało mieć miejsce w lutym 2020 roku. Od tamtej porty – tj. w przeciągu blisko roku – żadne instytucje państwowe, takie jak policja czy prokuratura, nie wystąpiły do Telewizji Polskiej z pytaniami lub wnioskami w ww. sprawie – wyjaśnił Olechowski.
Sam Jakimowicz przekonuje, że nie ma nic wspólnego z gwałtem opisanym przez Krysiaka. W instagramowym oświadczeniu zapowiedział kroki prawne wobec dziennikarza.