Serial "Bridgertonowie" okazał się absolutnym hitem Netflixa końcówki ubiegłego roku. Perypetie rodziny arystokratów oczarowały widzów, a sezon pierwszy nie wyczerpał ich apetytu na historie podbojów miłosnych bogatych Brytyjczyków. Nikogo nie powinno więc zdziwić, że Netflix i twórcy właśnie zapowiedzieli drugi sezon serialu.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
Fani "Bridgertonów", którzy zatęsknili już za ulubionymi bohaterami, mogą odetchnąć z ulgą. Twórca serialu Chris Van Dusen oficjalnie ogłosił już, że razem z Netflixem mają w planach nakręcenie drugiego sezonu opowieści o życiu brytyjskich arystokratów.
Chociaż w kolejnej części produkcji mają pojawić się najbardziej lubiani bohaterowie, czyli Daphne Bridgerton (Phoebe Dynevor) i Simon Basset (Rege-Jean Page), fabuła ma skupiać się na czymś innym.
Jak podaje "Esquire", głównym bohaterem drugiego sezonu ma być najstarszy brat z rodu, czyli Anthony Bridgerton (Jonathan Bailey). Serial ma być w znacznej mierze oparty na drugim tomie serii Julii Quinn, czyli powieści "Ktoś mnie pokochał". Zdjęcia do nowego sezonu mają zacząć się już późną wiosną w Londynie.
Serial "Bridgertonowie" opowiada o tytułowej rodzinie arystokratów i skupia się przede wszystkim na ich miłosnych podbojach. Duże kontrowersje wywołały odważne sceny seksu w serialu, niektórzy zarzucali produkcji pochwalanie gwałtów. Cały serial oparty jest na motywach bestsellerowej serii książek Julii Quinn.