– Ta kobieta jest bardzo wystraszona, nie chce rozmawiać, trzeba ją przekonywać, żeby rozmawiała, ale dotarłem do jej zeznań. Kilku zeznań, ponieważ została przesłuchana kilkukrotnie. Przez chaos w dokumentacji – powiedział Piotr Krysiak w programie "Sekielski online". Dziennikarz zdradził szczegóły swojego śledztwa w sprawie rzekomego dopuszczenia się przez prezentera TVP gwałtu na uczestniczce konkursu piękności.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Napisz do mnie:
weronika.tomaszewska@natemat.pl
Po tym, jak dziennikarz śledczy Piotr Krysiak opublikował post na Facebooku, w którym opisał skandaliczną sytuację, do której miało dojść w czasie konkursu piękności w lutym zeszłego roku w hotelu pod Łukowem, w mediach zawrzało.
Krysiak w poście napisał, że jedna z uczestniczek konkursu została zgwałcona przez "gwiazdora TVP Info”. Jarosław Jakimowicz, którego nazwisko nawet nie jest wymienione w tekście, zaprzeczył zarzutom o gwałt. Potem przyznał się, że rozmawiał z opisywaną kobietą.
Jakimowicz ponadto na swoim profilu na Intagramie opublikował treść pozwów, jakie wystosował w kierunku dziennikarza śledczego.
TVP stanęła w obronie dziennikarza. Szef TAI Jarosław Olechowski w oświadczeniu m.in. podważył wiarygodność dziennikarza, zaznaczając, że "nie zgłosił zastrzeżeń do zachowania Pana Jakimowicza".
W programie "Sekielski online" Piotr Krysiak opowiedział prowadzącemu Tomaszowi Sekielskiemu o działaniach, jakie prowadził w kierunku śledztwa.
– Dotarłem do tych informacji kilka miesięcy temu, ale początkowo w nie nie wierzyłem. Wtedy dostałem tylko nazwisko gwiazdora i nazwę miejscowości, gdzie było zgrupowanie, nie miałem nawet nazwy konkursu. Dopiero później, po nitce do kłębka, zdobywałem kolejne informacje – opowiadał Krysiak.
Domniemana ofiara to kobieta po 30. – Ta kobieta jest bardzo wystraszona, nie chce rozmawiać, trzeba ją przekonywać, żeby rozmawiała, ale dotarłem do jej zeznań. Kilku zeznań, ponieważ została przesłuchana kilkukrotnie. Przez chaos w dokumentacji - opisywał dziennikarz.
– Gwiazdor po kolacji, kiedy kobieta, która utrzymuje, że została przez niego zgwałcona, wyszła. On poszedł za nią, według jej relacji, wszedł za nią do pokoju i tam ją zgwałcił. Potwierdzają to inne uczestniczki tego wyjazdu, mówią że kobieta dziwnie się zachowywała – dodał.
Krysiak wskazał też, że rozmawiał przez telefon z Jakimowiczem o konkursie Miss Generation. Wtedy "gwiazdor TVP" miał nie pamiętać, o jaki konkurs w ogóle chodzi.
Piotr Krysiak wspomniał też o dowodach w śledztwie, wskazując, że przez komplikacje z badaniami poszkodowanej sprawa jest nieklarowna.
– Nie przesądzam, że gwiazdor jest winny, od tego jest prokuratura. Wystarczyło zabezpieczyć ślady biologiczne w momencie, kiedy ta kobieta zgłosiła się do szpitala, a przypominam, że została ona odesłana bez badań. Dwa dni po rzekomym gwałcie ponownie zgłosiła się do szpitala i upominała się, by ktoś ją wreszcie zbadał, bo dzień wcześniej tego nie zrobiono. Gdyby zrobiono to tak, jak trzeba, to sprawa byłaby jasna i klarowna. A teraz jest wiele znaków zapytania – mówił w programie Sekielskiego.
Zapytany przez prowadzącego o rzekome "zniszczenie Jakimowiczowi życia", odpowiedział: – Gdybym chciał się zemścić na TVP, to o wielu osobach pracujących tam napisałbym encyklopedię. I mam apel do Ziobry – by Olechowskiego na prokuratora mianować, skoro w niespełna dwie godziny umie wyjaśnić całą sprawę i orzec, kto jest winny, a kto nie – dodał na koniec rozmowy Piotr Krysiak.