To zbrodnia zagrożona karą do 25 lat więzienia – podkreślają śledczy. Śledztwo, które toczyło się przeciwko Kamilowi Durczokowi w katowickiej Prokuraturze Regionalnej, dobiegło końca. Dziennikarz został oficjalnie oskarżony o sfałszowanie podpisów byłej żony, celem wyłudzenia na ich podstawie kredytu w banku o łącznej wysokości 3,2 mln zł.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Prokuratura Regionalna w Katowicach podtrzymuje zarzuty, które pojawiły się niemal trzy lata temu w kierunku znanego dziennikarza. Były redaktor naczelny "Faktów" TVN miał przedstawić w banku sfałszowane dokumenty.
Chodzi o weksle złożone przez Durczoka między sierpniem 2008 a październikiem 2011 roku, jako zabezpieczenie kredytu na zakup nieruchomości w Szczyrku. – Podobnie postąpił, kiedy zmieniał warunki jego spłaty – przekazali śledczy z Katowic.
– Oskarżony przedstawił te dokumenty w banku, dzięki czemu przyznano mu kredyt w wysokości 2,9 mln zł – relacjonują śledczy. Twierdzą, że miał sfałszować również weksel żony na oświadczeniu o poddaniu się egzekucji do kwoty ponad 3,1 mln franków szwajcarskich. Później za pomocą kolejnych, fałszywie podpisanych dokumentów, Durczok pobrał następną pożyczkę w kwocie 300 tys. zł.
Kamil Durczok z wizją 25 lat pozbawienia wolności
Przypomnijmy, że Kamil Durczok przyznał się do sfałszowania weksla byłej małżonki, jednak nie wziął na siebie zarzutów związanych z wyłudzeniami kredytów.
Podrobienie cudzego podpisu jest traktowane przez polskie prawo jako przestępstwo tego samego kalibru, co fałszowanie pieniędzy. Wykroczenie takie podlega każe od 5 do 25 lat więzienia. W ławie oskarżonych, razem z dziennikarzem pojawi się Marcin P., były pracownik banku, ten sam, który udzielał Durczakowi kredytów. Postawiono mu zarzuty współdziałania z ex redaktorem "Faktów".
W środę rozpoczęła się natomiast inna sprawa Durczoka w sądzie w Piotrkowie Trybunalskim. Będzie odpowiadać za jazdę w stanie upojenia alkoholowego i spowodowanie zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym. Dziennikarz miał mieć we krwi 2,6 promila.