W weekend nad Tajwanem zaobserować można było wzmożony ruch powietrzny. Obcność chińskich bombowców może być próbą sił, która zbiegła się w czasie z rozpoczęciem urzędowania przez nowego prezydenta USA.
W sobotę chińskie bombowce naruszyły wielokrotnie przestrzeń powietrzną Tajwanu przelatując nad wyspą. Pokaz sił miał być ostrzeżeniem przed ewentualną próbą walki o niepodległość. W odpowiedzi Stany Zjednoczone wysłały w tamtym kierunku lotniskowiec USS Theodore Roosevelt. Misja ma na celu promowanie "wolności mórz".
Agencja prasowa Reuters podkreśla, że wzmożona aktywność chińskich sił powietrznych zbiegła się w czasie z wyborem Joe Bidena na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych i ma być okresem próby.
Podczas rządów Donalda Trumpa nastąpiło zdecydowane zaostrzenie amerykańsko-chińskich stosunków. Były prezydent USA potępił Państwo Środka za demontaż autonomii Hongkongu oraz oskarżył o zakażenie świata "chińskim wirusem".
Chiny postrzegają Tajwan, który chciałby być niezależny, jako swoją prowincję i wielokrotnie ostrzegały, że w przypadku jakichkolwiek prób działań suwerennych, nie zawahają się użyć siły.
Tajwan i Chiny mają oddzielne rządy od 1949 roku. Na mocy ustaleń, które nastąpiły po II Wojnie Światowej Tajwan pozostaje jednak podległy Chinom, mimo że wiele państw na świecie uznaje go za niezależny kraj.