Katarzyna Sykson-Jakimowicz miała dostać posadę w NBP zaraz po tym, jak mąż udzielił w TVP kilku wywiadów, w których pozytywnie wypowiadał się o partii rządzącej. Do takich informacji dotarł tygodnik "Polityka". Jakimowicz podzielił się już na ten temat swoim ironicznym komentarzem.
Jarosław Jakimowicz w ostatnim czasie znajduje się w centrum zainteresowania mediów. Nie cichną kontrowersje po tym, jak gwiazdor TVP ostro zareagował na wpisy Piotra Krysiaka, opisującego sprawę domniemanego gwałtu dokonanego przez nienazwanego sprawcę podczas ubiegłorocznych wyborów Miss Generation.
Przeszłość Jakimowicza i jego błyskawiczna kariera w Telewizji Polskiej stały się obiektem analiz rozmaitych instytucji i przedstawicieli mediów. Tygodnik "Polityka" dotarł do osób z bezpośredniego otoczenia żony Jakimowicza, Katarzyny Sykson-Jakimowicz. Przekazały one, że znalazła żona gwiazdora zatrudnienie w warszawskim oddziale Narodowego Banku Polskiego dzięki swojemu mężowi.
Nową pracę miała dostać zaraz po tym, gdy Jakimowicz udzielił w TVP kilku wywiadów, w których pozytywnie wypowiadał się o partii rządzącej.
– Jej mąż jest osobą publiczną, prowadzi program w TVP Info, w którym komentuje bieżące wydarzenia. Zatrudnienie jego żony w banku narodowym zbiegło się w czasie z tym, jak zaczął wychwalać obecną władzę, więc wygląda to na pracę zdobytą po politycznej znajomości – przytoczyła wypowiedź anonimowego informatora "Polityka".
Dziennikarze przekazali, że taką informację otrzymali w trzech niezależnych źródłach, choć samo NBP jej nie potwierdziło, powołując się na RODO. O komentarz do doniesień "Polityki" poprosił Jarosława Jakimowicza portal Wirtualna Polska.
– Pani mi bardzo ładną rzodkiewkę sprzedała wczoraj w sklepie, sama mi ją wybierała, a wybrała ją dlatego, że ja pracuję w TVP. To wszystko, co mam do powiedzenia –skomentował sarkastycznie Jakimowicz. Gwiazdor TVP jednocześnie nie zdementował informacji, że jego żona została zatrudniona w Narodowym Banku Polskim.