
"Decyzją rządu leczenie niepłodności w Polsce zostało usunięte z listy celów Narodowego Programu Zdrowia na lata 2021-2025" – taki komunikat obiegł media społecznościowe i wkurzył Polaków. Emocje na grupach o in vitro jednak szybko opadły. Dlaczego? – Bo ten program był beznadziejny, a nie pomocny – mówi Karolina. Pary, które borykają się z problemem niepłodności, tak jak były, tak dalej są w walce o dziecko osamotnione.
Może cię zainteresować także: "Patologiczna sytuacja". O tym problemie bezpłodnych singielek w Polsce mówią media na świecie
Leczenie niepłodności w Polsce
Na stronie Ministerstwa Zdrowia znaleźć można "Program kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego w Polsce na lata 2016-2020". Czytam, że "celem jest zwiększenie dostępności do wysokiej jakości świadczeń z zakresu diagnostyki i leczenia niepłodności". Dodatkowy 49-stronnicowy plik jest dosyć ubogi. Dowiedziałam się z niego, że problem jest i potrzebne są na to pieniądze. Tu się zgodzę.Efekt?
Portal doz.pl, sierpień 2018: "Program miał objąć około 8 tysięcy par. Zgodnie z raportem Najwyższej Izby Kontroli, która badała wykonanie budżetu Ministerstwa Zdrowia w roku 2017, wspomniane liczby tylko w niewielkim stopniu przekładają się na rzeczywistość.Koniec z teorią. Pora na praktykę
Nie da się ukryć, że temat poruszył opinię publiczną, gdy jednak zajrzałam na grupy dotyczące in vitro, przekonałam się, że nie zmieniło się tam wiele. Kobiety nadal wspierają się w walce z niepłodnością, obciążają swoje ciała lekami, pomagają sobie, wymieniają się informacjami i… miesięcznie wydają tysiące, żeby zajść w ciążę.Może cię zainteresować także: Ten problem wciąż jest tematem tabu, a może dotyczyć nawet co 5. pary starającej się o dziecko
Napisz do autorki: alicja.cembrowska@natemat.pl
