"Zaje*iście zły typ". Tak o Mansonie mówią koledzy z branży muzycznej
Bartosz Świderski
05 lutego 2021, 16:48·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 lutego 2021, 16:48
Marilyn Manson nie ma lekko i bardzo możliwe, że sobie na to zasłużył. Jego byłe partnerki oskarżają go o znęcanie się, a kolejne firmy zrywają z nim współpracę. Teraz jeszcze oliwy do ognia dolali jego koledzy z branży muzycznej, którzy nie mają najlepszego zdania o Mansonie.
Reklama.
Marilyn Manson wydał we wrześniu nowy album, jednak o muzyku zdecydowanie głośniej zrobiło się, gdy Evan Rachel Wood oskarżyła go o znęcanie się. Do aktorki znanej z serialu "Westworld" dołączyły wkrótce inne partnerki Mansona, deklarujące, że mają z nim takie same wspomnienia.
Inne znane partnerki Mansona, Rose McGowan ("Czarodziejki", "Grindhouse: Planet Terror") oraz Dita von Teese wydały oświadczenia, w których zaprzeczyły, jakoby one też były ofiarami muzyka. Żadna z nich nie stanęła jednak w jego obronie i obie wyraziły współczucie dla kobiet doświadczających przemocy w związku.
Nie tylko byłe partnerki Mansona mają o nim złe zdanie. Sprawę postanowili skomentować dwaj artyści, którzy byli związani z muzykiem na stopie prywatnej lub zawodowej. Frontman grupy Nine Inch Nails, Trent Reznor powiedział, że nie utrzymuje z autorem hitu "Tainted love" kontaktu od dawna i ma ku temu bardzo konkretny powód.
W swojej autobiograficznej książce "Trudna droga z piekła", którą przygotował razem z dziennikarzem Neilem Straussem, Manson podzielił się informacją, że razem z liderem Nine Inch Nails wykorzystali kobietę pod wpływem alkoholu. Manson nie oszczędził szczegółów i napisał, że oboje "wsadzili kobiecie palce do jamy narodzin".
– Przez lata głośno mówiłem o mojej niechęci do Mansona. Zerwałem z nim kontakt prawie 25 lat temu. Tak jak mówiłem już wcześniej, fragment jego książki był kompletnie zmyślony. Byłem wściekły, czułem się obrażony, kiedy to się ukazało i tak pozostaje do dziś – powiedział w rozmowie z portalem Pitchfork.
W 2017 roku Manson twierdził, że pogodził się z Reznorem (powiedział o tym w dokumencie HBO "The Defiant Ones"), jednak słowa te nie zgadzają się z wersją frontmana NIN.
Na temat Mansona nie potrafi znaleźć ciepłych słów również Wes Borland. Gitarzysta Limp Bizkit, który grał w zespole Mansona przez krótki czas, w podcaście "Space Zebra" sam poprosił o możliwość wypowiedzenia się w sprawie muzyka.
– Marilyn Manson, grałem w jego zespole przez dziewięć miesięcy. To nie jest spoko facet. Wszystko, co ludzie o nim mówią, to cholerna prawda – zdradził słuchaczom.
– Przepraszam wszystkich słuchaczy tego podcastu, którym się to nie podoba. Ten gość jest niesamowicie utalentowany, ale coś z nim jest nie tak. Trzeba to sprawdzić, on musi wytrzeźwieć, pogodzić się ze swoimi demonami. To zaje*iście zły typ – wypowiedział dobitnie swoje zdanie o Mansonie gitarzysta Limp Bizkit.