Rozmowa Rafała Grupińskiego z "Rzeczpospolitą" dotyczyła tragicznych wydarzeń z kwietnia 2010 r. W katastrofie smoleńskiej zginęło 96 osób, w tym ówczesny prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką Marią. Jak przekazał polityk PO, także i on mógł znaleźć się w tym samolocie.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Poseł KO wrócił do wydarzeń sprzed 11 lat. Pod Smoleńskiem rozbił się rządowy tupolew. Nikt nie przeżył katastrofy. Jak się okazuje, na pokładzie Tu-154 miał znaleźć się także Rafał Grupiński. – Polecieliśmy z Tuskiem do Smoleńska, a pierwotnie mieliśmy towarzyszyć Lechowi Kaczyńskiemu – wspomina Grupiński w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Kilka dni wcześniej Donald Tusk zaprosił go na rozmowę w sprawach bieżących i wspomniał, że leci na uroczystości katyńskie.
– Powiedzieliśmy, że też lecimy, tyle że w sobotę, 10 kwietnia. Na to Donald: 'słuchajcie, dlaczego nie mielibyście polecieć ze mną? Mam wolne miejsca w samolocie'. I polecieliśmy z nim – powiedział Rafał Grupiński.
Dziennikarka zapytała Rafała Grupińskiego, czy Donald Tusk uratował mu życie. – W pewnym sensie tak, i nigdy tego nie zapomnę – odpowiedział na pytanie polityk Koalicji Obywatelskiej.