Powraca spór o unijny budżet. Onet dotarł do informacji, z których wynika, że "resort sprawiedliwości rozpoczął blokowanie szybkiej ratyfikacji nowych unijnych regulacji". Polski rząd wyraził na nie zgodę w grudniu. Przeciwni temu byli właśnie "ziobryści" z ministrem sprawiedliwości na czele.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
W grudniu podczas szczytu Rady Europejskiej w Brukseli przywódcy wszystkich 27 krajów wspólnoty przyjęli budżet Unii Europejskiej na lata 2021-2027, w którym znalazł się fundusz odbudowy dla gospodarek poszkodowanych przez pandemię koronawirusa. Wśród jego sygnatariuszy znalazły się Polska i Węgry, chociaż wcześniej zagroziły zawetowaniem ustawy budżetowej.
Zdaniem Zbigniewa Ziobry i Solidarnej Polski decyzja premiera Mateusza Morawieckiego była błędna, ponieważ uzależnia wypłaty unijne od przestrzegania przez kraj zasad praworządności. Ziobro twierdził, że "rozporządzenie to stwarza realne zagrożenie dla polskiej suwerenności". Spór doprowadził niemal do upadku rządu.
Projekt ustawy ratyfikacyjnej nim trafi do Sejmu, musi jeszcze przejść przez konsultacje. Onet ustalił, że "procedura już ruszyła i potrwa nieco dłużej niż zakładała to Kancelaria Premiera, która chciała zastosować tzw. szybką ścieżkę i w trybie obiegowym w ciągu trzech dni zatwierdzić projekt".
Na przeszkodzie stanął właśnie resort Ziobry. Pismo do sekretarza Rady Ministrów autorstwa wiceministra sprawiedliwości Michała Warchoła, wskazuje na "zagrożenie związane z blokowaniem funduszy unijnych w związku z mechanizmem praworządności, a przede wszystkim punktuje brak szczegółowych wyliczeń kosztów, jakie polski budżet poniesie w związku z reformą tzw. zasobów własnych UE".
W piśmie, do którego dotarł Onet, możemy przeczytać m.in. o tym, że unijny dokument bazuje na ogólnikach, ma tylko pięć stron i brakuje w nim kilku wyjaśnień dotyczących m.in. tego, "w jaki sposób obliczono roczną kwotę skutków finansowych dla Polski na 6,5 mld euro" oraz kwestii wysokości obciążeń nowego podatku od plastiku.