Jak bardzo skłonni jesteśmy do okrucieństwa wobec drugiego człowieka i skąd to właściwie wynika? Na te pytania od lat starają się odpowiedzieć naukowcy z całego świata. W 50 lat po słynnym eksperymencie Milgrama z rażeniem prądem, to samo zrobili polscy badacze. Czy Polacy są okrutni i jaki wpływ ma na nich siła autorytetu?
Eksperyment Milgrama zbadał posłuszeństwo wobec autorytetów
Aż 60 proc. badanych wykazało się szczególnym okrucieństwem
Polacy powtórzyli eksperyment Milgrama, a wyniki okazały się jeszcze bardziej szokujące
Badanie nad posłuszeństwem – eksperyment Milgrama
Badanie przeprowadzone przez Milgrama w latach 60. XX wieku jest jednym z kamieni milowych psychologii społecznej, zaraz po badaniach prof. Zimbardo. Amerykański badacz postanowił sprawdzić, czy skłonność do okrucieństwa zależy od narodu. Wyniki pierwszych badań zaskoczyły go jednak tak bardzo, że poszerzył zakres działań, badając niezależny od narodowości mechanizm posłuszeństwa wobec autorytetu.
Eksperyment Milgrama polegał na powierzeniu badanemu roli nauczyciela, który miał wymierzać karę uczniowi za złe odpowiedzi. Każdy błąd kończyć miał się coraz to silniejszym porażeniem prądu. Pytanie brzmiało jednak, ilu nauczycieli wymierzy ostateczną karę, którą było napięcie o wartości 450 V?
Amerykańscy psychologowie obstawiali, że ostatni przycisk wykorzysta ok. 1 proc. "nauczycieli", ale wynik okazał się o wiele bardziej drastyczny. Aż 60 proc. badanych dochodziło do końca eksperymentu, wiedząc równocześnie, że takie napięcie może zabić ucznia.
Spokojnie, nikt nie ucierpiał podczas eksperymentu Milgrama. Uczniowie byli aktorami zatrudnionymi specjalnie do tego zadania, a krzyki odtwarzano z taśmy.
Posłuszni do bólu, czyli polskie badanie w 50 lat później
Eksperyment Milgrama był wielokrotnie powtarzany przez naukowców na całym świecie, a wyniki wciąż były podobne. Sprawdzili to również polscy badacze - dr hab. Tomasz Grzyb i prof. Dariusz Doliński w 2017 r., a ich praca odbiła się szerokim echem w środowisku psychologów. W 50 lat po Milgramie postanowili sprawdzić, jaki poziom posłuszeństwa panuje wśród Polaków na grupie 40 kobiet i 40 mężczyzn. Wyniki okazały się być jednak jeszcze bardziej zdumiewające niż w pierwszej wersji badania.
Większość ankietowanych odpowiedziałoby pewnie, że nigdy nie zdecyduje się na tak okrutny gest, ale badania pokazały coś zupełnie innego. Aż 90 proc. osób doszło do końca skali! Co jednak z tymi, które kategorycznie sprzeciwiły się autorytetom?
Kto wykazał brak posłuszeństwa?
Warto wspomnieć tu o dwóch osobach, które już na początkowym etapie przerwały eksperyment. Nie da się jednak znaleźć wzoru, który idealnie opisze poziom empatii, wrażliwości lub wykształcenia. Okazało się jednak, że buntownicy nie mają ze sobą wiele wspólnego. Trzeba przyznać, że wśród nich były barwne postacie, które wymykają się z rąk wszystkim autorytetom.
Jedną z tych osób był starszy działacz "Solidarności", który już kiedyś w życiu dał świadectwo sprzeciwu, uczestnicząc w protestach. Inny był na bakier z prawem, o czym świadczyła nie tylko duża ilość tatuaży, ale i słowa badanego. Co ich łączy? Obaj już kiedyś przeciwstawili się autorytetowi, co dało im siłę, aby odmówić i tym razem.
Ciekawostką jest również to, że większą łatwość sprzeciwu mają ateiści, którzy zdecydowali się na apostazję i osoby ortodoksyjne. Dlaczego? Ponieważ obie grupy muszą wykazać się większą odwagą, aby zamanifestować swoje przekonania. Nie jest łatwo być ani ateistą w katolickim kraju, ani ultra chrześcijaninem w nowoczesnym świecie.
Prawa Kobiet i protest mediów
Obserwując obecną sytuację w Polsce, można zadać sobie pytanie o to, czy teraz polski eksperyment miałby takie same wyniki. Od lat w naszym kraju nie organizowano tyle strajków i protestów, które kierowane są przeciwko autorytetowi państwa. Silne przewroty społeczne pozwoliły wielu kobietom i osobom publicznym realnie przeciwstawić się władzy. Czy w takim razie eksperyment Milgrama miałby szansę potoczyć się w inny sposób?