Pomimo rozwiniętych efektów cyfrowych, charakteryzacja w wielu filmach pełni nadal kluczową rolą. Niektórzy twórcy wręcz nie zamierzają rezygnować z tradycyjnych metod – takim reżyserem jest chociażby Guillermo del Toro, którego jeden z filmów znalazł się na tej liście. Przedstawiamy 10 najlepszych charakteryzacji filmowych, zarówno tych starszych, jak i bardziej współczesnych.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
10 najlepszych charakteryzacji filmowych
Danny Devito jako Pingwin ("Powrót Batmana")
Danny DeVito w filmie Tima Burtona prezentuje się naprawdę obleśnie. Jego Pingwin w filmie "Powrót Batmana" epatuje oślizgłością zarówno za sprawą sugestywnego makijażu i wiecznie tłustych włosów, jak i nadmuchanego, brudnego kostiumu prosto z kanałów, z których pochodził.
Gra aktorska DeVito była bardzo specyficzna i ekscentryczna jak sam Pingwin, co nie wszystkim się spodobało – aktor otrzymał za tę rolę nominację do Złotej Maliny, według mnie zupełnie niezasłużenie.
Bill Skarsgård nie miał łatwego zadania – w poprzedniej adaptacji książki Stephena Kinga zagrał Tim Curry, którego charakteryzacja też była niczego sobie. W połączeniu ze współczesnymi efektami specjalnymi postać morderczego klauna PennyWise'a stała się jednak jeszcze bardziej straszna, a "To" z 2017 (i jego kontynuacja z 2019) lepiej działa jako horror niż jego starsza wersja.
Charlize Theron jako Aileen Wuornos ("Monster")
Zanim zagrała w filmie "Monster", była traktowana jak kolejna ładna buźka w Hollywood. Gdy w 2003 roku wszedł na ekrany oparty na faktach film o seryjnej morderczyni, nikt nie mógł uwierzyć, że w postać niechlujnej Aileen Wuornos wcieliła się piękność z "Adwokata diabła". Charlize Theron zgarnęła za tę rolę Oscara i choć niektórzy twierdzą, że to tylko za charakteryzację, pokazała też w filmie klasę jako aktorka.
John Hurt w jednym z najmniej lynchowskich filmów Davida Lyncha zagrał tytułowego bohatera. W "Człowieku Słoniu" zagrał cierpiącego na rzadką chorobę mężczyznę, który przez swój wygląd staje się cyrkową atrakcję. Sama charakteryzacja Hurta trwała osiem godzin, a jej ściąganie dwie.
Co ciekawe, to dzięki temu filmowi Amerykańska Akademia Filmowa zaczęła przyznawać statuetki w nowej kategorii. "Człowiek Słoń" nie otrzymał żadnej nagrody, a gdy wściekli widzowie zasypali w tej sprawie Akademię listami, postanowiono, że w kolejnych latach Oscary będą przyznawane również za charakteryzację.
Gary Oldman jako Dracula ("Dracula")
Pod toną makijażu i peruką w filmie Francisa Forda Coppoli kryje się nie kto inny, jak Gary Oldman, który 25 lat później zachwycił kolejną metamorfozą w filmie "Czas Mroku" (zagrał w nim Winstona Churchilla).
W "Draculi" wcielił się w tytułową rolę i chociaż jego postać nie budziła strachu (zresztą nie miała), to charakteryzacja zdecydowanie należała do tych całkowicie zmieniających oblicze aktora. Film został pod tym względem doceniony i w 1993 roku został wyróżniony Oscarem.
Cate Blanchett jako Bob Dylan ("I'm not there. Gdzie indziej jestem")
"I'm not there. Gdzie indziej jestem" to dramat biograficzny, w którym w postać Boba Dylana wciela się aż 6 różnych osób (między innymi Christian Bale i Heath Ledger), w tym eteryczna blondynka Cate Blanchett (znana między innymi z roli Galadriely we "Władcy Pierścieni").
Aktorka nie tylko zupełnie przestała przypominać samą siebie, ale dzięki świetnej charakteryzacji, to właśnie ona najbardziej ze wszystkich grających Dylana aktorów przypominała muzyka. Za tę rolę została uhonorowana Złotym Globem.
Robert Englund jako Freddy Krueger ("Koszmar z ulicy Wiązów")
Zabójcę z "Koszmaru z ulicy Wiązów"zna każdy. Robert Englund wypadł przerażająco w roli mordercy dzieci, co nie tylko było zasługą jego gry aktorskiej, ale również genialnej charakteryzacji.
Spalona twarz Freddy'ego Kruegera (przez niektórych przyrównywana do "roztopionego na pizzy sera") prezentowała się naprawdę paskudnie, co przyniosło rozpoznawalność całej horrowej franczyzie zainicjowanej przez Wesa Cravena, a Englundowi miejsce w panteonie najbardziej rozpoznawalnych filmowych morderców.
Tim Curry jako Doktor Frank-N-Furter ("The Rocky Horror Picture Show")
Wspomniany już wcześniej Tim Curry to aktor, który często występował w charakteryzacji, jednak rola w "The Rocky Horror Picture Show" była jego pierwszą tego typu. Wcielił się w nim w postać Doktora Frank-N-Furtera, czyli transwestyty z kosmosu, realizującego plan stworzenia kochanka idealnego.
Nikogo nie powinno zdziwić, że w czasach swojego powstania (lata 70. XX wieku) ten szalony musical łączący elementy science-fiction i komedii uchodził za bardzo kontrowersyjny, gdyż łamał wiele tabu społecznych. "The Rocky Horror Picture Show" już dawno uzyskał status kultowy i do tej pory jest wyświetlany na retrospektywach filmowych na całym świecie.
Na pierwszy rzut oka porcelanowa Nicole Kidman zupełnie nie pasowała do roli obdarzonej charakterystyczną urodą Virginii Woolf. Całą robotę w tym przypadku zrobiła proteza nosa, dzięki której aktorka przestała przypominać siebie, a bardzo upodobniła się do angielskiej pisarki. Za rolę w "Godzinach" Nicole Kidman dostała jedyną jak do tej pory w swojej karierze statuetkę Oscara.
Doug Jones jako Człowiek amfibia ("Kształt wody")
Doug Jones to znany aktor, ale możecie nie wiedzieć, jak naprawdę wygląda, bo prawie zawsze występuje w charakteryzacji, która uniemożliwia jego rozpoznanie. W nagrodzonym Oscarem "Kształcie wody" wciela się w wodne monstrum i jednocześnie obiekt uczuć głównej bohaterki granej przez Sally Hawkins ("Kwiat Pustyni", "Blue Jasmine").
Tego samego aktora w makijażu mogliście zobaczyć również w innych filmach Guillermo del Toro, między innymi w "Labiryncie Fauna" i "Hellboyu".