
Staczamy się w taki neokolonializm. Kiedy porozmawiamy z przedsiębiorcami, to podkreślą, że np. cukrem i jego cenami rządzą Niemcy. Wiadomo, kto rządzi gazem.
Czego by nie powiedzieć o słabych rządach PO i wcześniejszych ekip, z całą pewnością nie stanęliśmy w rozwoju na XVI wieku, a tym bardziej starożytności. Piotr Gliński mówi jednak o "neokolonializmie". Ten termin również nijak pasuje do Polski w roku 2012 (ani w żadnym innym). Jest w polityce międzynarodowej stosowany dla opisania relacji między byłymi koloniami afrykańskimi i południowoamerykańskimi z mocarstwami, od których się uniezależniły w XX wieku.
Ta teza jest obraźliwa dla milionów Polaków, którzy ciężko pracują dla dobra kraju, w demokratycznych wyborach wybierają jego władze i są z niego dumni. To zupełnie nie odpowiada rzeczywistości dokoła.
To teza szkodliwa dla Polaków, ponieważ odzwierciedla raczej wszelkie fobie, lęki i strachy, niż realistyczne podejście do szans i zagrożeń, przed którymi stoi nasz kraj.