Senator Ted Cruz z Teksasy wyjechał do Meksyku, gdy jego stan zmagał się z rekordowym atakiem zimy. Wywołał oburzenie w USA.
Senator Ted Cruz z Teksasy wyjechał do Meksyku, gdy jego stan zmagał się z rekordowym atakiem zimy. Wywołał oburzenie w USA. fot. screen/https://youtu.be/kMXkqtFzpUw
Reklama.
  • Pękały rury, zamarzały wiatraki produkujące prąd. Miliony mieszkańców Teksasu było bez prądu, ogrzewania i wody.
  • Zamarznięta woda w akwarium i basenie, sople w domu – internet zalały zdjęcia mieszkańców Teksasu.
  • Senator Ted Cruz przyznał, że u niego prądu zabrakło we wtorek. W środę przyłapano go na lotnisku w drodze do Meksyku. Jak się tłumaczył?
  • Takiej zimy w Teksasie nie było od 30 lat. W ogóle śnieg jest tu rzadkością. "50 cm śniegu? To naprawdę zdarzyło się w Houston! Tu śnieg nie pada każdej zimy" – z niedowierzaniem relacjonowały lokalne, teksańskie media, gdy w tym roku i śnieg, i rekordowy mróz, zaczęły paraliżować cały stan.
    Burza śnieżna Uri dała się odczuć nie tylko w Teksasie. Jednak tam zjawisko musiało być tak niezwykłe, że jeden z portali wyliczał nawet, że od 1881 roku w Houston śnieg padał tylko 94 razy. "W 1895 roku spadło 50 cm śniegu, a potem nie było go aż przez 34 lata. W dniach 21-22 grudnia 1929 roku spadło ok. 6 cm śniegu" – relacjonowano.
    Tyle, że tym razem z godziny na godzinę sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna. W całym stanie zmarło 21 osób.

    Skutki burzy śnieżnej w Teksasie

    Zaczęły pękać rury, zamarzać wiatraki, produkujące prąd, zamarzała woda w wodociągach. Nagle okazało się, że bez prądu i ogrzewania znalazły się miliony ludzi w tysiącach domów.
    W niektórych regionach temperatura spadła do -18 stopni Celsjusza. Ludzi palili meble, by się ogrzać. Internet zalazły nieprawdopodobne zdjęcia. Trudno zweryfikować takie wpisy w mediach społecznościowych. Ale tu ktoś pokazał, jak zamarzły sprzęty w domu i prosił o pomoc. "Moje mieszkanie praktycznie zamarzło" – napisał na Twitterze.
    Tu zamarzła woda w akwarium.
    A tu wiatrak pod sufitem. "Oto jak zimno jest w moim mieszkaniu" – pokazał zdjęcie Thomas Black z Dallas. W kolejnym wpisie stwierdził, że nigdy nie widział, by woda w jego basenie zaczynała zamarzać.
    Ktoś pokazał, jak zamarzła woda w wannie.

    Podróż senatora do Meksyku

    I właśnie w takich okolicznościach gruchnęła wiadomość, że republikański senator z Teksasu, Ted Cruz wybrał się z rodziną do hotelu Ritz Carlton w kurorcie Cancún w Meksyku. W kraju się zagotowało. Cruz jest znanym senatorem, w 2016 roku ubiegał się o nominację Partii Republikańskiej w wyborach na prezydenta USA.
    "Opuścił zamarzający Teksas dla ciepłego Meksyku" – posypały się gromy. Okazało się, że w jego domu prądu zabrakło we wtorek wieczorem.
    W środę senator został przyłapany na lotnisku. Cała Ameryka zobaczyła jego zdjęcie z walizką. Do Teksasu wrócił w czwartek.
    Przyznał, że wyprawa była błędem. Tłumaczył, że po prostu chciał być dobrym ojcem i poleciał z tam z córkami (lat 10 i 12), które dzień wcześniej zapytały, czy mogą wybrać się z przyjaciółmi do Meksyku. "Haidi i ja zgodziliśmy się. Dlatego z nimi poleciałem. Zostawiłem je i wróciłem do Teksasu" – stwierdził.
    Tu jednak wytknięto mu wypchaną walizkę – ile ubrań musiał ze sobą zabrać, by tylko "podrzucić" córki i zaraz wrócić? "Obwinia córki za wyjazd" – były również takie głosy. Internet zalały też memy.
    Okazało się też, że był jeszcze jeden powód krytyki. Michael Hardy, dziennikarz z Houston, podjechał w czwartek pod dom senatora i zauważył w domu psa. Choć nie do końca wiadomo, czy jak faktycznie było psem, informacja również obiegła media.

    Jaka sytuacja w Teksasie

    19 lutego prąd przywrócono w większej części Teksasu. Problem miało jeszcze ok. 200 tys. gospodarstw. Gorzej było z wodą. Zdatnej do picia nie było w milionach domów. Według relacji mediów, w sklepach brakowało wody w butelkach. W ogóle półki w niektórych sklepach były puste.
    Przypomnijmy, na początku 2017 roku w Polsce równie niemałe oburzenie wywołał wyjazd Ryszarda Petru na Maderę. Ówczesny lider Nowoczesnej i posłanka Joanna Schmidt udali się w podróż 31 grudnia, gdy w Sejmie trwał protest opozycji.
    Czytaj także:
    logo