Dwa tygodnie zajęło policjantom schwytanie 43-letniego kierowcy, który stał się "bohaterem" viralowego filmiku w sieci. Mężczyzna ponownie próbował uciec, ale tym razem zatrzymał się na drzewie. Teraz grozi mu długa odsiadka.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Nagranie, które wyciekło do internetu, przypomina niskobudżetowy film akcji. Zdarzenie obserwujemy z perspektywy kierowcy, który jechał spokojną osiedlową ulicą w Gdańsku. Nagle pojawił się przed nim szybko jadący samochód, który nie wyhamował i przydzwonił w przód auta autora filmiku.
Okazało się, że kierowca uciekał przed policją. Po chwili z radiowozu wysiadł funkcjonariusz i zaczął strzelać w opony - łącznie słyszymy kilkanaście strzałów. Uciekinier w tym czasie lawiruje między zaparkowanymi pojazdami i jakimś cudem odjeżdża w siną dal. Pościg miał miejsce 7 lutego.
Gdańscy policjanci jeszcze tego samego dnia odnaleźli porzucony przez uciekiniera samochód. – Kryminalni znali tożsamość tego mężczyzny, znali go z wcześniejszych interwencji związanych z przestępczością narkotykową. Wiedzieli również o tym, że mężczyzna ma orzeczony przez sąd zakaz kierowania samochodami – poinformowała media st. asp. Karina Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Po sprawdzeniu tropów i przeanalizowaniu nagrań z monitoringu, kryminalnym udało się zidentyfikować nowy samochód, w którym przemieszczał się 43-latek. – Ustalili, gdzie przebywa mężczyzna i dziś około godziny czwartej nad ranem, policjanci zauważyli go, gdy wsiada do samochodu i odjeżdża w kierunku ulicy Słowackiego. Policjanci dali mu sygnały świetlne i dźwiękowe do zatrzymania. Mężczyzna nie reagował na ich polecenia i zaczął uciekać – mówiła policjantka.
Zbieg łamał przepisy drogowe i przejeżdżał przez skrzyżowania na czerwonym świetle, ale w pewnym momencie stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w drzewo (nagranie z miejsca wypadku). Trafił do szpitala, a potem do policyjnej celi. Mężczyzna może usłyszeć zarzuty czynnej napaści na policjanta, niezatrzymania się do kontroli drogowej, a także zniszczenia mienia. Może za to spędzić nawet 12 lat za kratkami.