Filmy na podstawie gier komputerowych można traktować niemal jak osobny gatunek. Niestety, tym, co najczęściej je wyróżnia, jest fatalny scenariusz, który albo nie trzyma się oryginału, albo jest kompletnie nielogiczny. Nie oznacza to jednak, że wszystkie z tych produkcji są kompletnie nieoglądalne.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
Czytaj także:
Czytaj także:
Produkcje na podstawie gier często podobają się grającym w nie fanom, ale rzadko kiedy krytykom.
Reżyserami znanymi niemal tylko z filmów na podstawie gier są Uwe Boll i Paul W.S. Anderson.
Większość adaptacji gier nie dorównuje swoim oryginałom.
Nie ma co się oszukiwać – większość filmów na podstawie gier to produkcje co najwyżej średnie albo po prostu zwykłe gnioty. Wśród nich są jednak też takie, które bez wyrzutów sumienia można obejrzeć do czipsów i piwa, i całkiem dobrze się przy nich bawić.
Na poniższej liście znajdziecie słynne, fatalne adaptacje gier (wśród nich prym wiedzie oczywiście Uwe Boll, którego graczom raczej nie trzeba przedstawiać), ale głównie typowe dla tego rodzaju produkcji przeciętniaki. Nie ma co oczekiwać od nich filmowych uniesień, ale niezobowiązującej rozrywki – jak najbardziej.
Resident Evil
Resident Evil to seria filmów na podstawie gier typu survival horror o tym samym tytule. Twórcą niemal wszystkich z nich jest Paul W.S. Anderson, reżyser zajmujący się przede wszystkim adaptacjami gier oraz mąż wcielającej się w główną rolę Milli Jovovich. Produkcje o apokalipsie zombie nie przypadły do gustu krytykom, jednak posiadają swoich wiernych fanów, dzięki czemu powstało aż 6 filmów osadzonych w tym uniwersum, a reboot jest już w drodze.
BloodRayne to film na podstawie gry akcji opowiadającej o wampirzycy, która rozprawia się z nazistami. Fabuła gry to niemal gotowy materiał na scenariusz, niestety za jej adaptację wziął się Uwe Boll, czyli twórca znany z fatalnych ekranizacji gier oraz uważany za jednego z najgorszych żyjących reżyserów.
Boll nie tylko zmienił całkowicie całą historię, ale dzięki jego wkładowi film "zyskał" fatalne aktorstwo, drewniane dialogi, żenujące efekty specjalne oraz kuriozalne sceny seksu.
Warcraft: Początek
"Warcraft: Początek" to kolejny przykład adaptacji gry, która nie przypadła do gustu krytykom, ale całkiem spodobała się fanom samego słynnego RTS-a. I faktycznie, jeśli nie ma się zbyt wygórowanych oczekiwań, produkcja dostarcza wiele niezobowiązującej rozrywki. Film nie ma zbyt rozbudowanej fabuły, ale wykreowany w nim świat powinien zadowolić nie tylko miłośników gry, ale po prostu fanów fantastyki.
Monster Hunter
"Monster Hunter" to kolejny film Paula W.S. Andersona, w którym w roli głównej obsadził swoją żonę. Produkcja nie ukazała się jeszcze w Polsce, ale swego czasu była nawet numerem 1 box office'u w USA, dopóki nie zamknięto tam kin z powodu pandemii.
Film opowiada o przygodach tytułowych łowców potworów, którzy próbują powrócić do swojej rzeczywistości ze świata groźnych monstrów. Gra jest epicka, więc jeśli "Monster Hunter" będzie chociaż w połowie do niej podobny, czeka nas niezłe widowisko.
Tomb Raider
"Tomb Raider" nie doczekał się jeszcze zadowalającej ekranizacji, chociaż o przygodach Lary Croft powstały już trzy filmy. Zarówno filmom z Angeliną Jolie, jak i ostatniemu z Alicią Vikander, można sporo zarzucić.
Chociaż sceny akcji prezentują się we wszystkich dotychczasowych produkcjach satysfakcjonująco, każdorazowo scenariusz nie unosi bądź co bądź interesującej historii archeolożki znanej z gier oraz zwyczajnie bywa absurdalny i nielogiczny.
Książę Persji: Piaski Czasu
"Książę Persji: Piaski Czasu" to całkiem przyjemny film, jeśli lubi się przygodowe produkcje w stylu "Króla Skorpiona", których akcja osadzona jest na gorących, pustynnych piaskach.
Tytułowy książę zostaje wrobiony w morderstwo swojego ojca. Wraz z księżniczką Taminą wyrusza w podróż, by udowodnić swoją niewinność. W rolach głównych zobaczymy Jake'a Gyllenhaala ("Labirynt", "Wolny Strzelec") oraz Gemmę Arterton ("007 Quantum of Solace", "Zabójczy rejs").
Przez ten film kariera Christiana Slatera podupadła na dobre parę lat. "Alone in the Dark" to kolejna produkcja mistrza gniotów na podstawie gier, czyli Uwe Bolla. W tym filmie na podstawie survival horroru nic nie trzyma się kupy – fabuła dłuży się jak makaron, dialogi są sztywniejsze od ubitego jajka, a wisienką na torcie są gumowate potwory, które mogą przestraszyć chyba tylko pięcioletnie dziecko.
Mortal Kombat
Za najbardziej znaną ekranizację kultowej bijatyki odpowiedzialny jest nie kto inny, jak wspomniany już wcześniej Paul W.S. Anderson i chociaż nie została ona przyjęta zbyt ciepło przez krytykę, i tak ma swoich wiernych fanów, uważających film za kultowy. Niedawno Warner Bros. wypuścił zwiastun nowego "Mortal Kombat", który zapowiada, że w filmie nie zabraknie bardzo brutalnych scen, a krew będzie się lała gęsto i często.
Silent Hill
"Silent Hill" jest mrocznym filmem grozy opartym na grze typu survival horror o tym samym tytule. Twórcom dość nieźle udało się oddać surrealistyczny klimat pierwowzoru, szczególnie dobrze prezentują się zamieszkujące uniwersum potwory, które naprawdę potrafią zjeżyć włos na głowie.
Niestety i tym razem zawiodło to, co zazwyczaj w przypadku adaptacji gier, czyli scenariusz. "Silent Hill" i tak warto jednak obejrzeć, bo wizualnie potrafi nadal zapierać dech w piersiach, pomimo tego, że na ten moment jest to już dość stary film.
Sonic. Szybki jak błyskawica
Zaprezentowany w pierwszym trailerze wygląd superszybkiego jeża wzbudził śmiech i politowanie. Twórcy nie zignorowali głosów zawiedzionych fanów i chociaż graficy najprawdopodobniej opłacili to katorżniczą pracą, finalnie postać Sonica prezentowała się zadowalająco.
W filmie Sonic musi wraz z detektywem Tomem Wachowskim pokonać nikczemnego Doktora Robotnika. Chociaż wszyscy przewidywali porażkę, "Sonic. Szybki jak błyskawica" jest uznawany przez krytyków za jeden z lepszych filmów na podstawie gier komputerowych.