
Maska pierwszego frontu
– Niewielu singli ma dziś stabilną sytuację zawodową, o dużym majątku i oszczędnościach nie wspominając. Kobiety szukają bezpieczeństwa, a drogi samochód może oznaczać, że facet ma łeb na karku. Jeśli mężczyzna w pewnym wieku jeździ starym, zniszczonym autem, wysyła sygnał, że nie jest zaradny życiowo. Jasne, że nie zawsze idzie to w parze, ale w sytuacji damsko-męskiej to często pierwszy front bycia ocenianym – wykłada mi swoją teorię Tomek.Audi jak botox
Zdziwiłby się może i Tomek, gdyby porozmawiał o motoryzacji (i życiu) z o dekadę młodszą Marysią.Bardzo drogie auto u gościa kilka lat po studiach jest dla mnie podejrzane. Jasne, że może akurat ma się do czynienie z przedstawicielem jakiegoś jednego procenta najbardziej obrotnych i najlepiej zarabiających, ale bardziej prawdopodobna jest jedna z trzech opcji: samochód kupili dziani rodzice, facet nie ma żadnych oszczędności, bo wszystko wydał na swoją "zabawkę marzeń" albo najlepsze – zakredytował się po uszy. Każda z tych opcji mnie śmieszy i odrzuca.
Superlike zwany Ferrari
Zdaniem Rafała, lepsze auto to dla wielu mężczyzn nie tyle lans, co szansa na zwiększenie swoich możliwości na rynku matrymonialnym. Pomijając oczywiści pasjonatów motoryzacji, którzy jego zdaniem są dziś w mniejszości.To nie są czasy dla biednych mężczyzn. Kobiet są dziś wykształcone, dobrze radzą sobie zawodowo, ale to nie ma żadnego znaczenia. Pani o wysokim statusie materialnym będzie szukała pana o lepszym albo chociaż podobnym majątku. Z kolei dziewczyna ze źle płatną pracą poleci na lepszy samochód, czyli hipotetycznie więcej pieniędzy, z zupełnie innych pobudek. Kobietom w Polsce wciąż nie mieści się w głowie, że to one miałyby dokładać więcej do domowego budżetu. Z odwrotną sytuacją nie mają jakoś problemu.
Estetyka vs zimny łokieć
Znalezienie kobiety, która zechciałabym (nawet anonimowo) przyznać, że ma w sobie "żyłkę blacharską", okazuje się problematyczne. W końcu namawiam Monikę, która zaznacza, że uważa się raczej za estetkę niż za materialistkę. Owszem, leci na piękne samochody, ale ceny są dla niej drugorzędne. Nie bardzo się nawet w nich orientuje. Problemem jest tu jednak Polska.Jak widzę gościa w BMW, przeważnie w pakiecie jest "zimny łokieć", playlista Eski puszczoną tak, żeby cała ulica słyszała i koszmarna stylówka. Najczęściej jedna z dwóch. Albo kark z siłki albo Don Juan z dyskoteki – za mała skórzana kurteczka, mokasyny do obcisłych jeansów, fryzura spod znaku "dwie godziny przed lustrem i kilo żelu".
Nowy mamut, czyli 9 na 10 samic
Maciek miał już kilka markowych aut. Z przeróżnych półek cenowych. Niedawno przesiadł się do tańszego modelu. Powód jest tyle prozaiczny, co przykry. W przypadku ostatniej relacji nie był już pewien, czy chodzi o niego, czy o jego samochód.Nie jestem z tego dumny, ale podrywałem dziewczyny, kiedy byłem za kółkiem. Na początku głównie dlatego, żeby zobaczyć, czy to w ogóle zadziała. Zdarzyło mi się dostać numery zapisane na karteczce na światłach. Albo kobieta do której pomachałem, zjechała ze mną na pobocze, żeby się zapoznać i umówić na kawę.
"Biologii nie oszukasz"
Magda blacharą z całą pewnością nie jest. Ma 35 lat i od lat jest związku z tym samym facetem, który prawo jazdy co prawda ma, ale auta już nie. Tyle że od czasów studenckich jej poglądy na to, co "mężczyzna powinien" nieco ewoluowały. Dziś raczej nie związałaby się już z chłopakiem bez samochodu.Jak cierpi BMW
Tomek (ten sam, który był związany z branżą motoryzacyjną) tłumaczy mi, z czego jego zdaniem wynikają uprzedzenia, co do kierowców droższych marek.Czarny PR właścicielom drogich aut robią dziś przede wszystkim media. Jeśli policja ścigała kogoś, kto jechał 200 na godzinę, albo na pasach została potrącona staruszka, nazwa marki pojawi się tylko, o ile była droga. Gdy sprawcą jest kierowcą Forda Focusa w nagłówku będzie "samochód". Co innego "kierowca Audi". Polska to wciąż kraj, gdzie na drogie auta stać niewiele osób. Ktoś czyta jaki wypadek spowodował kierowca Ferrari i przez moment może poczuć się lepszy. Może i jeździ starym rzęchem, ale "wygrywa moralnie”. Chodzi o zarządzanie emocjami.
Jeździć, żeby się nie przejechać
Można ślubować Świętej Panience, że patrzy się jeno ino na wnętrze (i to bynajmniej nie auta). Tyle że, czy tego chcemy czy nie, jesteśmy wzrokowcami. Problem polega na tym, że wypucowana "beemka" równie dobrze może odstręczać, co zachęcać do nawiązania jakiegokolwiek kontaktu.Chcesz podzielić się historią albo zaproponować temat? Napisz do mnie: helena.lygas@natemat.pl