Jedni ją kochają, drudzy nienawidzą. Jazda komunikacją miejską jest coraz droższa, ale nadal większość z nas z niej korzysta: młodzi, studenci, emeryci i jak się okazuje – telewizyjne gwiazdy. – A czym bym miała jeździć, "kuniem"? – mówi napotkana przeze mnie w tramwaju Dorota Wellman.
Dla większości ludzi komunikacja miejska to codzienność. Jeździmy nią nie tylko dlatego, że jest tańsza (jeszcze) od jazdy samochodem. Wielu z nas po prostu nie chce izolować się od ludzi, co i tak w dobie portali społecznościowych się dzieje. Jak się na własne oczy przekonałem, również osoby "powszechnie rozpoznawalne" nie stronią od przejażdżek tramwajem.
– A czym bym miała jeździć, "kuniem"? Może i byłoby to przyjemne, ale w Warszawie byłoby z tym trudno – mówi rozbawiona Dorota Welmann. Jak mówi, podróżuje komunikacją nie tylko miejską, ale i podmiejską, bo po prostu nie zrobiła nigdy prawa jazdy. – Mieszkam pod Warszawą i dojeżdżam do pracy pociągiem. Bardzo lubię bezkolizyjne środki transportu, szczególnie metro i tramwaj, są po prostu najszybsze – mówi prowadząca "Dzień dobry TVN".
Dziennikarka nie lubi izolować się od świata i spoglądać na ludzi zza szyby samochodu. Gdyby było inaczej, po prostu zrobiłaby prawo jazdy. – Lubie spotykać ludzi, przyglądać się im. Bardzo często rozmawiam z obcymi, patrzę jak wygląda. Muszę też przyznać, że czasem zwyczajnie podsłuchuję! Wszystko to co widzę, co usłyszę, przydaje mi się później w pracy – wyznaje Dorota Wellman.
Czytaj także: Pogaduszki przez telefon w autobusie irytują? Nic dziwnego. To brak kultury
Dla dziennikarki, podróż komunikacją miejską jest sposobem na znalezienie odpowiedzi na jedno z podstawowych dziennikarskich pytań: "Czym dziś żyją ludzie?". Trudno jest ją znaleźć, gdy przebywa się na salonach, w domu lub w swoim samochodzie. – Patrzę na to, co ludzie czytają, jak są ubrani, jak wyglądają i jak się zachowują. Nie można odcinać się od świata – twierdzi Wellman.
Prezenterka telewizyjna lubi nie tylko komunikację miejską, ale też lotniska i podróże pociągiem. – Lubię lotniska oraz komunikację miejską w innych częściach świata. Gdy jesteśmy z mężem w Paryżu, to od razu kupujemy kartę na wszystkie linie metra. Marzę o tym, aby i Warszawa została opleciona pajęczą siecią jak Paryż czy Moskwa – wyznaje Dorota Wellman.
Prezenterka śmieje się również, że powinna jeździć tramwajami choćby z tego względu, że wciela się w postać słynnej tramwajarki Henryki Krzywonos w filmie "Wałęsa".
Tłok w komunikacji jest nie wytrzymania?
Są ludzie, którzy nigdy nie wsiądą do komunikacji miejskiej. – Jak można lubić jeździć komunikacją miejską? To komunikacja grozy, a nie miejska, jakiś koszmar. To dla mnie zawsze traumatyczne przeżycie, jest tłok, ludzie depczą ci po palcach, zgniatają, gadają głośno przez komórkę. Jeżdżę tylko wtedy, kiedy nie mam wyboru – mówi nam Daria, mieszkanka Warszawy.
Jak się okazuje, jej niechęć do podróżowania komunikacją miejską nie jest odosobniona. Monika Richardson w rozmowie z tygodnikiem "Gala" opowiedziała historię sprzed lat, o tym jak jej było ciężko, gdy zaczynała karierę. Aby podkreślić jak trudne to były dla niej czasy, opowiedziała o podróżowaniu komunikacją miejską w Londynie.
Bolesnych przeżyć, o których mówiła w wywiadzie Monika Richardson, nie rozumie Dorota Wellman. – Nie mam traumatycznych przeżyć związanych z jazdą tramwajem. Nie przeszkadza mi, że jadę w większym czy mniejszym tłoku, albo że nie zbyt ładnie pachnie. Takie jest życie, nie mogę istnieć poza nim. Nie mam też swojego własnego tramwaju – mówi Dorota Wellman.
Prowadząca "Dzień dobry TVN" zwraca jednocześnie uwagę, że komunikacja miejska jest daleka od ideału. – Uważam że podwyżki, które nas czekają to przesada. Blisko dwieście złotych za bilet to dla studenta bardzo duży wydatek. Bilety już są drogie, a nie widzę, aby standard się poprawił. Klimatyzacja często nie działa, a zimą nie zawsze grzeją – podsumowuje Dorota Wellman.
Pomimo tego, że standardy nie są takie, o jakich byśmy marzyli, a ceny biletów boleśnie wzrastają, mieszkając w mieście trudno jest żyć bez tramwajów czy metra. Znane osoby potwierdzają, że nie należy się jej bać, a raczej próbować podjąć walkę na rzecz jej rozwoju.
– Bolesnym przeżyciem jest stanie w korku na trasie Praga - Śródmieście w Warszawie – mówi nam Tomasz Kammel, dziennikarz i prezenter telewizyjny. Podobnie jak Dorota Wellman, nie boi się kontaktu z ludźmi czy tłoku. – Nie jestem politykiem, ani oligarchą. Od moich decyzji nie zależą losy ani kraju, ani społeczeństwa. Nie potrzebuje ochrony. Nie ma więc powodu, żeby nie korzystać z komunikacji miejskiej jak tylko się da – mówi Tomasz Kammel.
Oszczędność czasu i kontakty z ludźmi. Sporo można podpatrzeć i usłyszeć. Poza tym jestem w o tyle dobrej sytuacji, ze współpasażerowie często mnie zagadują i zdarzają się ciekawe pogawędki.
Monika Richardson
Wywiad dla tygodnika "Gala"
Gdy miałam 18 lat i po raz pierwszy znalazłam się w Anglii na swoim, moje jedyne bolesne zderzenie z rzeczywistością było natury finansowej. Nie miałam na nic pieniędzy. Właściwie powinnam być wdzięczna losowi, że rodzinę stać było na bilet dla mnie. Mieszkałam kątem u znajomych, jechałam metrem bez przesiadek, bo taniej, a resztę drogi pokonywałam na piechotę. Dla mnie, zodiakalnego Byka, było to bolesne. CZYTAJ WIĘCEJ