Słowacja zdecydowała się na kontrowersyjny krok i zakupiła rosyjską szczepionkę Sputnik-V, która dziś dotarła ze stolicy Rosji. Decyzję, z którą nie zgadzała się większość polityków, podjął premier kraju, tłumacząc się koniecznością zapobiegania rozprzestrzeniania się wirusa. Sytuacja na Słowacji od pewnego czasu jest bardzo dramatyczna.
Samolot C27J Spartan wylądował na lotnisku w Szeremetowie z 200 tys. dawek szczepionki przeciwko Covid-19. Cel jego lotu nie był znany aż do momentu powrotu do kraju. W marcu na Słowację ma dotrzeć kolejne 400 tys. dawek. W sumie Słowacja kupi od Rosji 2 miliony dawek. To tyle, aby zaszczepić jedną piątą populacji.
Sprawa budzi ogromne kontrowersje. Premier Słowacji Igor Matowicz na zakup szczepionki nie miał zgody swojego gabinetu. Polityk tłumaczył swoją decyzję dużą liczbą zgonów na Słowacji i chęcią pomocy. Sam jednak przyznał, że nie jest pewien, czy przyjmie szczepionkę Sputnik V.
O złożeniu zamówienia zdecydował szef resortu zdrowia. Decyzja wywołała oburzenie pośród opozycji.
"Nie w moim imieniu. Tajne loty wojskowe. Niesprawdzone rosyjskie szczepionki. Tajemniczy pośrednik bliski Władimirowi Putinowi. Do tego doszedł szef rządu Republiki Słowackiej w rok po wyborach" – skomentował na swoim profilu na Facebooku poseł liberalnej partii Tomász Valászek.
Rosyjka szczepionka nie została do tej pory zarejestrowana przez Europejską Agencję Leków (EMA), a jej producent o to nie wystąpił. Słowaccy pacjenci, którzy zdecydują się na szczepienie, będą musieli podpisać dokument, że o tym wiedzą. Do tej pory jedynym krajem w Europie, który zdecydował się na jej zakup, były Węgry.