Rząd w dalszym ciągu nie może się ze sobą porozumieć ws. sprowadzenia do Polski chińskich szczepionek przeciw COVID-19. Mateusz Morawiecki nie może dojść do porozumienia z Adamem Niedzielskim, który nie chce ryzykować zdrowia Polaków.
Premier Mateusz Morawiecki nie ma nic przeciwko chińskim szczepionkom, jednak szef resortu zdrowia, Adam Niedzielski, powiedział wprost, że nie zamierza ryzykować zdrowia Polaków. Jego zdaniem szczepionki z Chin trzeba najpierw dokładnie przebadać.
Rzecznik Komisji Europejskiej Stefan De Keersmaecker przyznał, że tylko szczepionki zatwierdzone przez Europejską Agencję Leków są uznawane za bezpieczne.
- Jeżeli jakiś kraj UE dokona autoryzacji szczepionek z Chin czy Rosji, to zrobi to tylko na własną odpowiedzialność. Tylko o szczepionkach zatwierdzonych przez Europejskiej Agencję Leków możemy powiedzieć, że są bezpieczne i pewne - uważa De Keersmaecker, cytowany przez RMF FM.
W Chinach opracowano jak dotąd cztery szczepionki przeciwko COVID-19. Mowa tutaj o dwóch preparatach grupy farmaceutycznej Sinopharm, szczepionkach koncernu Sinovac i preparacie stworzonym przez CanSino Biologics i Akademię Wojskowych Nauk Medycznych.
Aby chińskie szczepionki trafiły jednak do Polski potrzeba badań. Tymczasem polski Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych i Europejska Agencja Leków nie przebadały jeszcze chińskich szczepionek. Oczywiście, unijny nadzór można ominąć, co zrobili już Węgrzy w ubiegłym tygodniu, rozpoczynając szczepienia preparatem Sinopharmu, jednak nie wydaje się to być bezpiecznym rozwiązaniem.