
Związki na odległość są coraz powszechniejsze. Rozwój internetu i portali społecznościowych, coraz tańsze podróże i globalna edukacja sprawiają, że częściej wyjeżdżamy, częściej poznajemy nowych ludzi i poddajemy się urokowi osób z daleka. Jak radzić sobie z pożądaniem, gdy od partnera dzielą nas tysiące kilometrów?
REKLAMA
Koreańskie studio projektowe Winzz znalazło ciekawą alternatywę dla par cierpiących z powodu odległości. LovePalz, świetnie zaprojektowane dwuczęściowe urządzenie, z pewnością pomoże wielu parom wytrwać rozłąkę i zachować wierności. LovePalz składa się z „Zeusa” przeznaczonego dla mężczyzn i „Hery” dla kobiet. Dzięki WiFi i połączeniu z iPhone'ami właścicieli obydwa sprzęty są w stanie porozumiewać się ze sobą na każdą odległość, co ich użytkownikom zapewnia doznania seksualne z partnerem w czasie rzeczywistym.
Produkt na rynku ukaże się na początku przyszłego roku i można przypuszczać, że będzie cieszył się dużym powodzeniem w rozwiniętych krajach azjatyckich, gdzie wszelkie nowinki technologiczne (i erotyczne) są przyjmowane z otwartymi ramionami. A jak sytuacja wygląda w Polsce?
Setki listów
Zuzanna była w związku na odległość w latach 2003 – 2005, najpierw na linii Warszawa – Wrocław, a następnie Polska – Szwecja. Skype dopiero wystartował, internet zyskiwał na znaczeniu. – Dzwoniło się z budki na monety DIALOG i rozmawiało się wtedy o miłości i tęsknocie. Sterczenie na środku placu Dominikańskiego we Wrocławiu nie sprzyja seksownemu szeptaniu i opisywaniu "a co bym z tobą zrobił" – opowiada.
– Zabrzmi to jak relikt, ale my przez te półtora roku napisaliśmy dziesiątki, jak nie setki... listów! Mój chłopak przyjeżdżał co dwa tygodnie na weekend i wtedy dosłownie nie wychodziliśmy z łóżka przez dwa bite dni. Mogliśmy się kochać godzinami i jakoś nam to musiało wystarczać na kolejne tygodnie posuchy – mówi Zuzanna.
O zdradzie żadne z nich nawet nie pomyślało. – Nie było takiej opcji. Zostawała masturbacja i przekonanie, że trzeba się poświęcić i czekać. Myślę, że tylko fakt, że byliśmy naprawdę idiotycznie zakochani sprawił, że daliśmy radę – wspomina.
Polecamy: Rodzina to przeżytek, bardziej opłaca się żyć na "kocią łapę"
Gorący czat
– Jesteśmy sobie wierni, jak najbardziej, ale obydwoje świadomi swoich dużych potrzeb – zaczyna Kuba z Amsterdamu, którego partnerka mieszka w Warszawie. – Najczęściej rezultatem tego są "brudne" smsy, czasem mmsy – mówi i deklaruje, że nigdy nie uprawiali seksu przez telefon czy Skype. – Chyba wstydzilibyśmy się tego. Zdarzało się, że po gorącej rozmowie na czacie rozłączaliśmy się i masturbowaliśmy myśląc o sobie – mówi Kuba. Zaznacza, że czat to narzędzie mniej bezpośrednie i przez to mniej wstydliwe. – Wręcz śmialiśmy się z chwil, kiedy podczas tego typu rozmów na Facebooku nastawały pięciominutowe cisze, podczas których obydwoje wiedzieliśmy, że oddajemy się właśnie uldze fizycznej – dodaje.
Gorący czat
– Jesteśmy sobie wierni, jak najbardziej, ale obydwoje świadomi swoich dużych potrzeb – zaczyna Kuba z Amsterdamu, którego partnerka mieszka w Warszawie. – Najczęściej rezultatem tego są "brudne" smsy, czasem mmsy – mówi i deklaruje, że nigdy nie uprawiali seksu przez telefon czy Skype. – Chyba wstydzilibyśmy się tego. Zdarzało się, że po gorącej rozmowie na czacie rozłączaliśmy się i masturbowaliśmy myśląc o sobie – mówi Kuba. Zaznacza, że czat to narzędzie mniej bezpośrednie i przez to mniej wstydliwe. – Wręcz śmialiśmy się z chwil, kiedy podczas tego typu rozmów na Facebooku nastawały pięciominutowe cisze, podczas których obydwoje wiedzieliśmy, że oddajemy się właśnie uldze fizycznej – dodaje.
W temacie: Przed małżeństwem trzeba się wyszumieć? Rotkiel: Im więcej mamy doświadczeń, tym lepiej
Wierność przez ocean
Związek Kasi rozpoczął się ponad cztery lata temu. Ona mieszka w Polsce, jej facet w Los Angeles. – Widujemy się średnio co dwa, trzy miesiące. Nasz związek od samego początku nie opierał się w głównej mierze na fizyczności, był to zaledwie dodatek do tego, co nas łączyło – deklaruje dziewczyna. – Nie wyobrażam sobie, żebym mogła wystawić na szwank jego zaufanie i zdradzić. To jedyna rzecz, która trzyma ten związek w jednym kawałku. Z relacji naszych wspólnych znajomych z LA dowiedziałam się, że on trzyma się z daleka od nieswojego łóżka – dodaje.
Wierność przez ocean
Związek Kasi rozpoczął się ponad cztery lata temu. Ona mieszka w Polsce, jej facet w Los Angeles. – Widujemy się średnio co dwa, trzy miesiące. Nasz związek od samego początku nie opierał się w głównej mierze na fizyczności, był to zaledwie dodatek do tego, co nas łączyło – deklaruje dziewczyna. – Nie wyobrażam sobie, żebym mogła wystawić na szwank jego zaufanie i zdradzić. To jedyna rzecz, która trzyma ten związek w jednym kawałku. Z relacji naszych wspólnych znajomych z LA dowiedziałam się, że on trzyma się z daleka od nieswojego łóżka – dodaje.
Kasia i jej facet próbowali uprawiać seks na odległość. – Żadne z nas nie mogło się w to wczuć, także zaprzestaliśmy i pozostaje nam czekać na moment, w którym znowu się zobaczymy. Mi prywatnie czasami to doskwiera, domyślam się, że jemu również, ale łączy nas przede wszystkim prawdziwa, dozgonna przyjaźń oraz niesamowite zaufanie do siebie nawzajem – zapewnia.
Pierwsze miesiące najtrudniejsze
– Bez możliwości komunikacji bezpośredniej rodzą się problemy w relacjach – mówi seksuolog Andrzej Komorowski. – Partnerzy żyjący na odległość często wykorzystują w sferze seksualnej Skype czy czaty oraz mają zwiększoną skłonność do autoerotyzmu – dodaje.
– Bez możliwości komunikacji bezpośredniej rodzą się problemy w relacjach – mówi seksuolog Andrzej Komorowski. – Partnerzy żyjący na odległość często wykorzystują w sferze seksualnej Skype czy czaty oraz mają zwiększoną skłonność do autoerotyzmu – dodaje.
Seksuolog zaznacza, że osoby żyjące w związkach na odległość są bardziej atrakcyjne dla osób trzecich. – Jak każda istota oddalona od stada, są oni bardziej narażeni na upolowanie – komentuje Komorowski. Równocześnie zaznacza, że w takiej relacji najtrudniejsze są pierwsze miesiące i związane z tym kryzysy. – Później partnerzy są w stanie zaspokoić się sami, a ich libido znacznie spada pod wpływem tęsknoty i rosnącego przywiązania – dodaje.
Elementem niebezpiecznym dla takich relacji mogą być długotrwałe sytuacje stresowe. – Seks jest reduktorem lęku – tłumaczy seksuolog i wskazuje, że to jest przyczyną statystycznie większej skłonności do zdrad wśród osób homoseksualnych. – Te osoby mają często problemy z brakiem akceptacji i presją społeczną, co rodzi poważne lęki i stres. Pamiętajmy jednak, że każdy z przypadków należy rozpatrywać indywidualnie, a wszelkie uogólnianie nie ma sensu – zaznacza Komorowski.
Zuzanna mieszka ze swoim obecnym partnerem, ale zastanawia się co by było, gdyby dziś zauroczyła się w kimś z daleka. – Na pewno wykorzystywałabym dzisiejszy internet do częstszego i lepszego kontaktu. Czy uprawiałabym seks przez telefon czy Skype? Nie sadzę, wolę mieć sto procent z partnera: dotyk, zapach, smak, a nie zaspokajać głód namiastką. Jestem jak najbardziej za erotycznymi, rozpalającymi rozmówkami, smsami, mailami, ale bez wirtualnej konsumpcji – mówi. – Chociaż samej idea, jeśli komuś pasuje, nie odrzucam bezwarunkowo.
Imiona bohaterów zostały zmienione.