Mateusz Morawiecki po inauguracji przekopu pod Świną udał się do Sokołówka, gdzie dokonał otwarcia obwodnicy Wrześni. Uroczystą hucpę PiS przerwał jednak nagły "atak" Agrounii. Rolnicy chcieli porozmawiać z premierem, ale ich szarżę zablokowały policja i SOP. Morawiecki musiał ratować się ucieczką.
Na otwarciu wschodniej obwodnicy Wrześni pojawiło się kilkudziesięciu rolników. Po kilkunastu minutach przemowy Mateusza Morawieckiego mężczyźni z flagami w ręku próbowali polem ominąć kordon policji oraz ochroniarzy SOP. Chcieli dostać się w okolice przemawiającego premiera.
Służby były jednak czujne i przechwyciły szarżujących rolników, zanim większość z nich dobiegła do rowu melioracyjnego oddzielającego pole od jezdni. Kilku udało się jednak przedostać, ale nie zdołali porozmawiać z szefem rządu, którego ochrona ewakuowała do samochodu.
– Chcieliśmy zapytać, panie premierze, co z rolnictwem, co z tarczą dla rolnictwa, panie premierze, co z planem odbudowy dla rolnictwa, dla drobnego handlu? Nie ma – stwierdził w rozmowie z mediami prezes Agrounii, Michał Kołodziejczak.
– Premier dzisiaj bał się spotkać z rolnikami, wypuścili policję na rolników, którzy przyjechali na spotkanie tutaj na drodze, premier nie chce rolników na salonach, nie chce w urzędach, nie chce w ministerstwie, nie chce w KPRM-ie, to będzie miał na drodze. My, panie Morawiecki pana znajdziemy – zagroził premierowi Kołodziejczak.
Przypomnijmy, ze ostatnia wizyta Agrounii w Warszawie miała miejsce na początku grudnia ubiegłego roku. Rolnicy zablokowali wtedy kilka ważnych skrzyżowań. Wyrażali w ten sposób sprzeciw wobec działań rządu podczas pandemii koronawirusa. Zmagający się ze stratami finansowymi rolnicy chcieli m.in. zamrożenia spłat kredytów, a także domagali się, by polska żywność była priorytetem na rynku.