Gazem i siłą fizyczną policjanci próbowali rozbić antyrządową demonstrację we Wrocławiu z okazji Dnia Kobiet. Funkcjonariusze poturbowali również dziennikarzy. W Warszawie policja, która próbowała stłumić legalne zgromadzenie protestujące przeciw PiS, dokonała zatrzymań. Strajk Kobiet nazwał to porwaniem.
Legalne zgromadzenia po raz kolejny próbowała rozbić policja. We Wrocławiu funkcjonariusze zaatakowali kobiety gazem łzawiącym. Policjanci urządzili łapankę na osoby wyrażające swoje poglądy, próbowali zatarasować im drogę, zaczęli szarpać protestujące, które usiadły przed radiowozami blokującymi drogę.
Funkcjonariusze użyli gazu – wśród poszkodowanych jest dziennikarka i fotoreporter "Gazety Wyborczej". Zatrzymano jedną osobę. Solidarnościowa demonstracja, która zebrała się pod komisariatem skandowała "Rząd, policja, jedna koalicja" i "Sku...syny". Policjanci odpowiedzieli spisywaniem protestujących przeciw niej osób.
Dzień Kobiet we Wrocławiu – oświadczenie policji
– Funkcjonariusze zabezpieczali m.in. przebieg zgromadzenia z przemarszem, którego uczestnicy, niestety nie stosowali się do obowiązujących przepisów, a także swoim zachowaniem zagrażali bezpieczeństwu w ruchu drogowym. W pewnym momencie działań jeden z agresywnych mężczyzn przewrócił się, a następnie zaczął rzucać w policjantów posiadanymi przy sobie przedmiotami. Z uwagi na zagrożenie życia i zdrowia oraz naruszenie obowiązującego prawa jeden z funkcjonariuszy użył środków przymusu bezpośredniego w postaci gazu pieprzowego. Chwilę później nastąpiło zatrzymanie mężczyzny – powiedział asp. szt. Łukasz Dutkowiak.
Policja kontra Strajk Kobiet – Warszawa
W Warszawie policjanci zawczasu zablokowali rondo Dmowskiego, nazywane rondem Praw Kobiet, gdzie miały zebrać się strajkowiczki. Kobiety i ich sojusznicy przenieśli się więc na rondo Czterdziestolatka. Tam funkcjonariusze otoczyli kobiety protestujące przeciw polityce PiS i zaczęli zaciskać kordon utrudniając lub nawet uniemożliwiając zachowanie dystansu społecznego.