Z powodu prezesa Orlenu o Łężkowicach pod Wieliczką zrobiło się głośno w całej Polsce. A właściwie dzięki posłom KO, którzy nagłośnili sprawę historii jego nieruchomości w tej miejscowości. Okrzyknięto ją pałacem i okazałym dworkiem, a same Łężkowice posłowie nazwali "ziemią obiecaną Daniela Obajtka". Co mówią o nim mieszkańcy?
– Zakładam, że pewnie około 90 proc. mieszkańców dotąd nie wiedziała, że Daniel Obajtek ma tu swoją posiadłość – uważa jeden z mieszkańców Łężkowic. Inni mówią, że bywa tam tylko w weekendy.
Sprawę willi i jej historię nagłośnili posłowie KO Marek Sowa i Cezary Tomczyk.
Jak mieszkańcy reagują na ostatnie doniesienia? Z ich powodu wieś stała się sławna.
Łężkowice znajdują się w gminie Kłaj, 45 min drogi od Pcimia, gdzie Daniel Obajtek był wójtem i właśnie w tamtym czasie miał kupić ziemię, na której stoi osławiony dziś dom.
Maciej Zaborowski, pełnomocnik Daniela Obajtka oraz jego brata, w oświadczeniu przesłanym PAP "stanowczo zaprzecza wszelkim spekulacjom" i zapowiada podjęcie kroków prawnych.
"Należy podkreślić, że przedstawione na konferencji materiały nie tylko naruszyły prawo do prywatności wyżej wymienionych osób, ale także w sposób bezprecedensowy naraziły bezpieczeństwo osób mieszkających na terenie zaprezentowanej na konferencji nieruchomości" – cytuje "Dziennik Gazeta Prawna". W oświadczeniu zaprzeczono, żeby "w latach 2011-2016 poczynione zostały nakłady nawet zbliżone do wartości 5 milionów złotych na przedmiotową nieruchomość", stwierdzono, że wartość tej nieruchomości jest kilkukrotnie mniejsza, a darowizna i jej zwrot "stanowiły wyłącznie rozliczenie o charakterze rodzinnym pomiędzy braćmi oraz ich mamą".
W ten sposób małe, liczące ok. 400 mieszkańców Łężkowice, nagle stały się sławne. I same tą sławą chyba są zaskoczone. Jak to całe zamieszanie odbierają mieszkańcy?
Czy Daniel Obajtek tu mieszka?
– Myślę, że około 90 proc. mieszkańców po raz pierwszy dowiedziała się o panu Obajtku, gdy we wszystkich mediach pojawiła się nazwa Łężkowice jako miejsca, gdzie ma swoją posiadłość. On bywa tu bardzo rzadko – reaguje jeden z mieszkańców. Inny obstawia, że mogło nie wiedzieć o tym ze trzy czwarte wsi.
– Może część wiedziała, bo były jakieś plotki, ale kto jest właścicielem? Ja nawet nie wiem, czy on mieszka w tym domu. Nie mam zielonego pojęcia, czy tu bywa. O jego bracie dowiedziałem się dopiero wczoraj z internetu. Każdy żyje swoim życiem, to nie jest tak, że wszyscy o tym rozmawiają. Szczerze? Doniesienia o tym są mi obojętne. Tu w Łężkowicach znam trzy osoby, które mają basen za domem. Proszę uwierzyć, koszty wykopania takiego basenu nie są ogromne. Jeśli ktoś ma basen za domem, to nie znaczy, że jest milionerem – mówi.
Emocji, które z powodu nieruchomości Daniela Obajtka przetaczają się po stronie opozycji i jej zwolenników, tu nie widać. Pod adresem Daniela Obajtka płyną raczej same dobre słowa.
– To człowiek bez zarzutu. Takie jest moje zdanie i tylko tyle mogę powiedzieć. Ma tu dom, ale czy mieszka? Nie wiem – słyszę od kolejnej osoby.
– On tu nie mieszka, w ogóle go nie widać, co najwyżej na weekendy przyjeżdża. Widziałem go ze dwa razy. Dla mnie to sympatyczny pan, nikomu nie zaszkodził. Złego słowa o nim nie powiem – mówi jeszcze jeden z mieszkańców.
Słychać też, że ostatnie doniesienia to nagonka polityczna, odgrzebywanie starych spraw, żeby znaleźć na kogoś haka, i że Daniel Obajtek pomaga innym.
Można odnieść wrażenie, że jest podobnie jak w Pcimiu, gdzie większość mieszkańców murem stoi za dawnym wójtem. "W małopolskim Pcimiu, gdzie Daniel Obajtek ma ogromny autorytet i sławę równą bohaterom narodowym, na nikim nie robi to większego wrażenia" – pisała o reakcjach mieszkańców na doniesienia ws. prezesa PKN Orlen Daria Różańska.
Podobnie było w Borkowie Lęborskim, gdzie w przysiółku Borkówko remontowany jest słynny dworek.
Remont parkingu przed kościołem
– Daniel Obajtek jest naszym sąsiadem i pod tym względem mogę go ocenić. Jest bardzo miły, kulturalny, absolutnie nie mogę mu nic w tym sensie zarzucić. Oczywiście, że w tej chwili, z racji pełnionej funkcji, nie jest w stanie mieszkać tutaj na stałe. Przyjeżdża głównie na weekendy – mówi naTemat Lucyna Dudziak, mieszkanka Łężkowic i radna w gminie Kłaj.
Przyznaje, że nie znała historii z przekazywaniem majątku, którą nagłośnili posłowie KO, ale nie chce się do niej odnosić. – Mogę go oceniać tylko jako normalnego człowieka i naszego sąsiada – podkreśla.
Tymczasem "Wyborcza" przekazała ciąg dalszy. Jak wynika z jej doniesień, w 2017 roku Daniel Obajtek miał dokupić do posiadłości w Łężkowicach ziemię o powierzchni 1,5 tysiąca metrów kwadratowych.
"Sprzedała ją kobieta o nazwisku Paryła, której matka ma imię Zofia. Zofia Paryła pracowała z Obajtkiem jako księgowa jeszcze w Elektroplaście, a gdy został wójtem Pcimia, została zatrudniona w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej" – podała gazeta.
Czy Daniel Obajtek angażował się w życie społeczności? Nikt nie słyszał o jego osobistym zaangażowaniu. Ale niektórzy kojarzą, że parking przed kościołem pomogła wyremontować Fundacja Orlen. Prace zakończono w kwietniu ubiegłego roku, o czym w ogłoszeniach parafialnych poinformowano na stronie parafii p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa.
– To było ważne dla mieszkańców. Stary parking był zaniedbany, niefunkcjonalny, nieestetyczny. Zdecydowanie zmieniło to estetykę kościoła od frontu – przyznaje Lucyna Dudziak.
Ochotnicza Straż Pożarna w Łężkowicach pochwaliła się zaś nowym wozem strażackim. "Zakup finansowany przez Fundacja Orlen, Gmina Kłaj oraz z własnych środków. Dziękujemy wszystkim zaangażowanym za pomoc" – napisała na Facebooku.
Mieszkańcy o posiadłości
Posiadłość, jak twierdzą mieszkańcy, znajduje się w części miejscowości, gdzie powstała enklawa nowych, ładnych domów. Choć, jak zauważają, trochę skromniejszych niż prezesa Obajtka. Słowo pałac uważają jednak za przesadzone.
– Wyróżnia się na tle innych. Nikt takiego u nas nie ma. Jest bardzo okazały i przez bramę widać, że bardzo zadbany – przyznaje jeden z naszych rozmówców.
– Dom jest bardzo zadbany. Ma piękny ogród. To na pewno robi wrażenie i wyróżnia się dbałością o szczegóły i rośliny. Jako sąsiadka, chodzę tam tylko na spacer z psem – mówi Lucyna Dudziak.
Radna wspomina, że Łężkowice w ogóle ostatnio odczuwają boom budowlany. Blisko jest autostrada. – Za 20 minut można być w Krakowie. To 19 km, dość szybko można się przemieścić. Łężkowice były spokojną, oddaloną, natchnioną wiejską atmosferą miejscowością. Teraz widzimy, ile wokół powstaje domów. A może ta sprawa przyczyni się do tego, że będzie ich jeszcze więcej? – trochę żartobliwe podsumowuje nasza rozmówczyni.