W czwartek we Włocławku doszło do tragicznego zdarzenia. Straszy mężczyzna zasłabł w sklepie, a pracownicy marketu, w którym przebywał zadzwonili po ratowników medycznych. Niestety, w mieście nie było wolnej karetki.
Jak czytamy w "Gazecie Pomorskiej", klient sklepu Auchan we Włocławku poczuł się słabo. Pracownicy supermarketu udzielili mu pierwszej pomocy, a następnie wezwali pogotowie. W mieście nie było niestety wolnej karetki, więc do mężczyzny jechała karetka ze stacji w Bądkowie, która jest oddalona od Wrocławka około 20 km.
Świadkowie zdarzenia mówią, że wykonali w tym czasie kilkanaście połączeń na numer alarmowy. W pewnym momencie mężczyzna stracił przytomność, a pracownicy Auchan przystąpili do akcji reanimacyjnej. Klient sklepu zmarł.
Z nieoficjalnych ustaleń lokalnej gazety wynika, że w mieście nie było dostępnej karetki, ponieważ wszystkie zajęte były zgłoszeniami dotyczącymi przypadków koronawirusa.
Przypomnijmy, że w środę we Wrocławiu doszło do wypadku - w efekcie zderzenia się dwóch pojazdów, jedno auto dachowało, a drugie przewróciło się na bok. Poszkodowani wezwali na miejsce zdarzenia pomoc medyczną i... nie doczekali się. Ze względu na brak wolnych karetek, uczestnicy wypadku musieli sami poradzić sobie z transportem do szpitala.