Po decyzji wielu europejskich państw o wstrzymaniu szczepień preparatem AstraZeneca, część Polaków zrezygnowała z przyjęcia tej szczepionki. Na sobotniej konferencji szef KPRM Michał Dworczyk wyjaśnił co z dostępem do szczepień dla tych osób. Odniósł się także do sytuacji tych, którzy nie zapisują się mimo, że jest teraz jest ich kolej.
Na konferencji w sobotę podjęto decyzję o przyśpieszeniu rejestracji kolejnych roczników na szczepienia. Szef KPRM Michał Dworczyk Zapewniał o bezpieczeństwie szczepionki AstraZeneca i poinformował, że o kilkadziesiąt procent spadła liczba szczepionych tym preparatem w wyniku strachu.
Osoby, które nie zgłaszają się na szczepienia tym preparatem albo nie zapisują się, trafiają na koniec kolejki – poinformował szef KPRM. Odniósł się także do sytuacji osób, które nie przyszły na umówiony termin.
– Wygląda to w tej chwili w ten sposób, że jeśli ktoś się nie zgłosił na umówiony termin, to będzie musiał czekać na uruchomienie już pełnych, populacyjnych szczepień. Więc, w pewnym uproszczeniu, spada na koniec kolejki. To jest dokładnie taka decyzja – powiedział. Nie potrafił jednak wskazać konkretnego terminu kiedy może to nastąpić.
Powiedział, że do uruchomienia populacyjnych szczepień bez kolejek dojdzie wtedy "kiedy będzie już na tyle dużo szczepionek, że już nie będzie kolejkowania i kiedy będzie można swobodnie szczepić się bez żadnych obostrzeń". Wskazywał przy tym na problemy z dostawami szczepionek.
– My na przykład do dzisiaj nie mamy na maj i czerwiec harmonogramów dostaw ze strony firmy Pfizer. Mamy deklarację, że będzie tych dostaw dużo więcej, mamy deklaracje bardzo optymistyczne od różnych producentów, które wskazują, że nawet więcej niż 15 mln w drugim kwartale trafi do Polski, ale my przekazujemy informacje na podstawie dokumentów i harmonogramów dostaw – tłumaczył.