
Jarosław Kaczyński w ostatnich miesiącach poprawił swój wizerunek. Jawi się jako jedyny ratunek dla Polski, który kocha wszystkich i z wszystkimi się dogada. Ale my przypominamy to, co przykryły eksperckie debaty i niezależni kandydaci na premiera.
Czy zmienić się mógł sam Jarosław Kaczyński? Na pozór można odnieść wrażenie, że tak. W sobotę w Białymstoku lider PiS-u mówił, że rządzący krajem powinien kochać
"Śląskość jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej" – słowa Kaczyńskiego z raportu o stanie RP z końca marca 2011 roku. Już w lipcu tego samego roku Kaczyński zmienił zdanie. "Nie ma sprzeczności między polskością a śląskością" – zapewniał prezes podczas wizyty w Katowicach 02.07.2011.
Nowo odkrytą miłością prezesa nie zostaną też raczej obdarzeni ludzie popierający in vitro. A "dzieci z probówek" tym bardziej, w końcu na ich narodziny złożyło się kilka (kilkaset? kilka tysięcy?) śmierci zarodków. Według PiS-u, zarodki mają duszę, dlatego nie wolno ich zabijać. Stąd też trzy miesiące temu, o czym wielu z nas zdążyło zapomnieć, PiS zaproponował, by za in vitro karano więzieniem. To dopiero miłość.
Jarosław Kaczyński ma moc przyciągania mediów swoimi tematami. Można to nazwać "prowadzeniem na sznureczku". Można też cenną polityczną umiejętnością. W sumie oczekiwaną od polityków na tym poziomie. Jeśli były szef rządu przedstawia swojego "kandydata na premiera", to ja akurat oczekiwałbym od mediów, że poinformują kim jest ten człowiek, po co przychodzi, czego chce, o co w tym wszystkim chodzi i jakie ma szanse.
CZYTAJ WIĘCEJ
Tak samo szczegóły są mało ważne, kiedy przychodzi do analizowania polityki zagranicznej PiS-u. Jarosław Kaczyński w swoich przemówieniach wielokrotnie stwierdza, że obecna polityka rządu jest fatalna, a Polska ma służalcze podejście do innych państw, szczególnie Rosji i Niemiec. Według Jarosława Kaczyńskiego, na arenie międzynarodowej potrzebna jest "twarda gra". Kaczyński w swoim sobotnim przemówieniu w Białymstoku przypominał, że jego rząd prowadził taką twardą politykę i nie ulegał Rosji czy Unii Europejskiej.
Profesor wskazuje, że polityka zagraniczna PiS była niespójna – raz zajmował się nią specjalista Stefan Meller, a chwilę później jego miejsce zajęła "osoba nie przygotowana
Należy unikać rozumienia polityki zagranicznej jako ,,twardej gry”. Polityka zagraniczna jest cierpliwym, długotrwałym i uważnym wysiłkiem, a nie grą. Kto myli politykę zagraniczną z kasynem, nie powinien zajmować się polityką, lecz udać do Monte Carlo na własny koszt.
Oczywiście, Polaków bardziej niż polityka zagraniczna interesuje gospodarka. Przynajmniej w praktycznym wymiarze, czyli tego, czy jest praca i za ile. Tutaj również
Władza Samoobrony w Polsce to będzie kryzys europejski, dużo większy niż ten austriacki.
Oczywiście, takie przypisywanie sobie zasług stosuje każda partia polityczna, nie tylko PiS. I tak samo jak każda inna polska partia polityczna, tak i PiS wraz ze swoim liderem
Będę okrutny: dzisiaj żaden z polskich polityków nie jest wiarygodny. Otaczają się swoimi zwolennikami, nie korzystają z zewnętrznych doradców, a ci wewnętrzni tylko potakują albo kombinują jak oszukać społeczeństwo. Komunikacja nie służy informowaniu, a manipulacji.
Jednym z takich mocnych wizerunkowo punktów w ostatnich dniach była inicjatywa z profesorem Glińskim. Niezależny kandydat na premiera miał
"Kazimierz Marcinkiewicz to premier na cztery lata" – mówił we wrześniu 2005 roku Jarosław Kaczyński. Już w lipcu 2006 roku prezes PiS zastąpił Marcinkiewicza na stanowisku premiera.
Nie wątpię, że Jarosław Kaczyński troszczy się o Polskę. Nie wątpię, że chce naprawić gospodarkę, nawet jeśli nie zgadzam się z jego poglądami w tej sprawie. Nie wątpię również, że ta sama osoba, która dzisiaj namawia do eksperckich debat i wzywa do powoływania niezależnych rządów, sama chętnie zostanie premierem, jeśli wygra wybory.



