Aktualne obostrzenia mają obowiązywać do 9 kwietnia. Tę datę wskazano, gdy w połowie marca minister zdrowia ogłaszał ich pierwszą wersję. Choć później lockdown pogłębiono, termin obowiązywania obostrzeń nie uległ zmianie i nadal korzystnie wpisywał się w tradycyjny kalendarz PiS. Teraz prof. Andrzej Horban sugeruje jednak, że o bezproblemową organizację obchodów 10 kwietnia może być trudno.
Rocznice smoleńskie są niezwykle istotne dla Prawa i Sprawiedliwości. Jak wskazywał w naTemat.pl Adam Nowiński, w czasach pandemii koronawirusa wydarzenie to wywołuje niestety dodatkowe kontrowersje.
Przed rokiem obóz "dobrej zmiany" nie zrezygnował z obchodów smoleńskich, choć zwykli Polacy byli wtedy zamknięci w domach. Co więcej, notable partii rządzącej nie zachowywali odstępu oraz nie mieli założonych maseczek ochronnych.
Jakby tego było mało, politycy PiS złamali zakaz organizowania zgromadzeń powyżej 5 osób. Dla ekipy z Nowogrodzkiej byłoby więc lepiej, gdyby 10 kwietnia 2021 roku w Polsce nie obowiązywały surowe obostrzenia.
Jak jednak zasugerował w poniedziałkowy wieczór prof. Andrzej Horban, o luzowanie obostrzeń w tym okresie może być trudno. – 9 kwietnia jest bardzo umowny. Myślę, że one będą obowiązywały dłużej – stwierdził główny doradca rządu ds. COVID-19 na antenie TOK FM, gdzie był gościem Adama Ozgi w programie "TOK360".
Prof. Horban tłumaczył również, że efekty decyzji ws. obostrzeń są widoczne dopiero po kilku tygodniach od ich zarządzenia.
– Jeżeli liczba zakażeń zacznie spadać, to będziemy w dużo lepszej sytuacji, bo z każdym dniem będzie rosła liczba osób zaszczepionych, będzie rosła liczba osób, które mniej zakażają, czyli nie są podatne na zakażenie – tak ekspert mówił o najbardziej pozytywnym scenariuszu na początek kwietnia.