Bez e-skierowania, poza kolejką, 30-latkowie, a nawet 20-latkowie – według informacji Wirtualnej Polski w Rzeszowie zaszczepić przeciwko koronawirusowi może się niemalże każdy. Dlaczego? Posłowie opozycji nie mają wątpliwości – zalegające w magazynach dawki wykorzystywane akurat na Podkarpaciu to efekt zbliżających się tam wyborów samorządowych.
"Rodzinie mojej siostry udało się zaszczepić w Rzeszowie. W kolejce stanęła moja szwagierka w wieku 34 lat, jej 38-letni mąż oraz jego brat, który skończył dopiero 40 lat. Weszli w piątek wieczorem do punktu szczepień z ulicy, dostali formularze i tyle" – relacjonował portalowi Wirtualna Polska pan Artur, a na dowód swoich słów pokazał zdjęcia z CH Full Market w Rzeszowie.
Z jego relacji wynikało, że w sobotę w rzeszowskim punkcie udało się zaszczepić kolejnym, jeszcze młodszym członkom rodziny. Był to 27-letni kuzyn i jego 26-letnia żona, którzy przyjechali aż z Przemyśla i w Rzeszowie zaszczepiono ich preparatem Pfizera. Informacje o szczepieniach "poza kolejnością" w tym mieście potwierdził potem poseł KO Dariusz Joński.
"Wczoraj Pfizerem można się było zaszczepić bez zapisów i e-skierowania w przynajmniej dwóch miejscach na Podkarpaciu. Zdjęcia z Rzeszowa, przed jednym z punktów szczepień. Szczepią każdego chętnego. Pfizerem. Czy rząd nam o czymś nie mówi?" – napisał na Twitterze Dariusz Joński.
W rozmowie z Wirtualną Polską Joński wskazał, że powodem przyspieszenia szczepień w Rzeszowie ma być ryzyko utylizacji dawek. – Na tę chwilę wiem od podkarpackich lekarzy, że podjęto taką decyzję z powodu kończących się terminów ważności szczepionek. Punkty zdecydowały więc, że udostępnią tę pulę szczepień dla wszystkich chętnych – przekazał poseł KO.
Podkreślił przy tym, że w tej sprawie będzie się domagał szczegółowych wyjaśnień od odpowiedzialnego za proces szczepień w Polsce szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka. Zdaniem Jońskiego zdarzenia z Rzeszowa świadczą o poważnych błędach w zarządzaniu logistyką szczepień.
Inni posłowie pozwolili sobie jednak na dalej idące wnioski. Zdaniem opozycji to wszystko przez zbliżające się w Rzeszowie wybory.
"Wykorzystywanie szczepionek do walki wyborczej przekracza wszelkie granice", "W Rzeszowie Kaczyński używa szczepionek z UE jako swojej kiełbasy wyborczej", "Nie jest problemem to, że Rzeszowie jest już 50% zaszczepionych. Problemem jest to, że w całej Polsce to 11%. Czy wybory muszą być w całej Polsce, żeby rząd przez chwile działał dobrze? Straszne" – to tylko niektóre z wniosków na temat szczepionkowego chaosu w Rzeszowie. Krytycznych komentarzy na ten temat wciąż bowiem przybywa.
Na Twitterze pojawiły się już nawet bardziej szczegółowe wyliczenia. Udostępnił je analityk Rafał Mundry.
Przypomnijmy, że fotel prezydenta Rzeszowa zwolnił się w związku z rezygnacją ze stanowiska Tadeusza Ferenca, który piastował urząd przez ponad 18 lat. Były prezydent miasta swoje poparcie przekazał Marcinowi Warchołowi z Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Natomiast Prawo i Sprawiedliwość zdecydowało się poprzeć wojewodę Ewę Leniart, która wystartuje w wyborach z własnego komitetu obywatelskiego.
Ostatnio informowaliśmy w naTemat.pl, że swojego osobnego kandydata na stanowisko prezydenta w Rzeszowie ma też Porozumienie – został nim radny Waldemar Kotula.
Opozycja natomiast zawarła historyczne porozumienie, wspólnie popierając kandydaturę Konrada Fijołka.
Dodajmy, że Wirtualna Polska zarówno w piątek, jak i w sobotę próbowała kontaktować się z Centrum Medycznym Medyk w Rzeszowie, gdzie odbywają się szczepienia. Portalowi nie udało się zdobyć komentarza przedstawiciela placówki. W piątek na stronie CMM widniała informacja, że odbywają się w nim szczepienia osób powyżej 55. roku życia.