Pandemia koronawirusa zebrała swoje żniwo wśród wielu branż. Jak się jednak okazuje, przebywanie w czterech ścianach dwadzieścia cztery godziny na dobę ze swoim partnerem zrobiło robotę. Single też mieli w tym swój udział. Otóż sex shopy działają w najlepsze, a ich przedstawiciele zdradzili nam, jak zmieniła się ich praca w czasach zarazy.
Czy podczas pandemii coraz więcej osób sięga po gadżety erotyczne?
W zeszłym roku społeczeństwem wstrząsnęła pandemia covid-19, co oczywiście przełożyło się na życie seksualne wielu z nas. Ze względu na dystans społeczny mogliśmy pomarzyć o randkowaniu na świeżym powietrzu, a niektórzy single musieli zrezygnować (na tyle, na ile mogli) ze spotkań z osobami poznanymi chociażby na Tinderze. Jak wiadomo, w tym gronie znaleźli się też ci, którzy sprytnie obchodzili obostrzenia.
Natomiast osoby w związkach, które przed wybuchem epidemii zamieszkiwały ze sobą, stanęły przed nieco innym wyzwaniem. Siedzenie wspólnie w jednym kącie przez 7 dni w tygodniu po 24 godziny nie należy do łatwych zadań i może okazać się niezłym testem związkowym dla obu stron.
Nie tylko życie codziennie jak praca czy wyjście do sklepu uległy diametralnej zmianie. W sferze seksualnej bądź co bądź także musiały zajść pewne rewolucje. Naukowcy z Uniwersytetu w Indianie przeprowadzili nawet badanie nad wpływem pandemii na seks.
Wyniki ankiety przeprowadzonej na 1559 dorosłych osobach potwierdziły, że życie intymne prawie połowy respondentów pogorszyło się. Jeden na pięciu uczestników zdradził zaś, że skłonił się do różnych urozmaiceń w łóżku, włączając w to sexting i spełnianie swoich fantazji erotycznych. Ci z badanych, którzy spróbowali czegoś zupełnie nowego, trzy razy częściej zadowoleni byli ze swojego seksu.
W sypialniach zaczęły chętniej pojawiać się także gadżety w postaci zabawek erotycznych, czego dowiedzieliśmy się od naszych rozmówców. Najprostszym sposobem, aby zdobyć takie cacuszka, jest wizyta w sex shopie. Jak więc działają owe sklepy w tak trudnej rzeczywistości jaką jest pandemia? Poznaliśmy odpowiedź na to pytanie.
Gadżety erotyczne podbijają internet
– Pandemia zmusiła wiele firm do przestawienia się na sprzedaż wysyłkową. Dla nas nie był to problem, bo jesteśmy głównie sklepem internetowym, chociaż nasz sklep w Warszawie musiał pozostać przez część 2020 roku zamknięty – mówi nam Kamila Hrecka, właścicielka sklepu z gadżetami erotycznymi N69.pl, który mieści się w Galerii Panorama przy ulicy Witosa 31 w Warszawie.
Ze względu na dynamiczną sytuację na całym świecie producenci gadżetów erotycznych postanowili spożytkować swój czas na realizację nowych projektów. – Dzięki temu także my mogliśmy poszerzyć nasz asortyment sklepowy zgodnie z potrzebami naszych Klientów. Kolekcje, które do tej pory liczyły po 20 modeli, nagle powiększały się dwukrotnie o nową kolorystkę lub funkcję gadżetu – wyjaśnia właścicielka stołecznego sklepu.
Jak zauważa nasza rozmówczyni, w pandemii klienci dostosowują swoje potrzeby w zależności od statusu związku. Osoby, które mają partnera, sięgają chętniej po produkty dla dwóch osób, czyli lubrykanty, wibratory dla par czy akcesoria do krępowania. Single natomiast decydują się raczej na gadżety sterowanych aplikacją na odległość i wibratory zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet.
Hrecka przyznaje, że "w obecnym świecie sklep stacjonarny również musiał przenieść się do internetu". – Wszystkie zamówienia złożone drogą Internetową z odbiorem osobistym w sklepie w Warszawie klienci mogą odebrać w ciągu 2h od złożenia zamówienia w godzinach 10-18. Przy odbiorze zamówienia podaje się tylko numer zamówienia. Odbiór zamówienia trwa minutę. Pełna anonimowość, wszystko zapakowane w zwykłe ekologiczne torebki z numerkami – dodaje szefowa sklepu N69.pl.
Zapytana o to, czy sklep jest również otwarty dla "klientów z ulicy", odpowiada: – Obecnie możliwy jest tylko odbiór zamówionych produktów, liczymy, że niebawem galerie handlowe zostaną otwarte i nasi klienci znów będą mogli swobodnie oglądać u nas produkty.
– Pandemia wywróciła nam życie do góry nogami. Nagle pary, które spędzały ze sobą chwilę rano przy śniadaniu, po czym uciekały na 8-10 godzin do pracy, zostały zamknięte w czterech ścianach. W takich okolicznościach, chcąc czy nie, wytracamy codzienny pęd i mamy czas dowiedzieć się więcej o naszym partnerze, lepiej go poznać. I chociaż wielu z nas powie „ale ja ją/jego przecież świetnie znam; jesteśmy razem już tyle lat”, to proszę mi uwierzyć, dla wielu par to było i ciągle jest zaskakujące doświadczenie. – mówi nam przedstawiciel marki PAR L'AMOUR, właściciela sieci butików z ekskluzywną erotyką działających w Warszawie i Trójmieście.
– Zmieniamy sposób myślenia o erotyce i akcesoriach erotycznych, dużą uwagę przywiązujemy do rozmowy z klientem, zrozumienia jego potrzeb lub problemów. Nasze doświadczenie pokazuje, że znaczna większość klientów, którzy odwiedzają nas pierwszy raz nie wiedzą co chcą kupić lub nie mają doświadczenia, które pozwoliłoby im wybrać właściwy produkt. Naszą rolą jest przede wszystkich słuchać i doradzać – dodaje rozmówca.
Jak wiadomo, ze względu na obecną sytuację w kraju sklepy wielkoformatowe są pozamykane, ale mniejsze sklepy, w tym butki erotyczne wciąż działają i – co ciekawe – nie brakuje w nich klientów. – W dobie pandemii spodziewaliśmy się spadku zainteresowania, ale rzeczywistość okazała się inna, osób zainteresowanych zakupem gadżetów erotycznych i wyrafinowanej, zmysłowej bielizny ciągle przybywa – słyszymy.
Nie dziwi też fakt, że pandemia, która spowodowała że więcej czasu spędzamy razem, stała się dla par okazją do refleksji czy porozmawiania o swoim seksie. – To jest proces, który w polskim społeczeństwie postępuje już od jakiegoś czasu i mimo, że pod względem edukacji seksualnej i obecności erotyki w codziennym życiu jesteśmy wciąż za państwami Europy Zachodniej, to jestem przekonany, że ten proces będzie postępował niezależnie od pandemii – przewiduje przedstawiciel PAR L’AMOUR.
PAR L'AMOUR działa także internetowo, choć nie jest sklepem internetowym w klasycznym tego słowa znaczeniu. – Obserwujemy duży wzrost zapytań od klientów, którzy kontaktują się z nami zdalnie. Część z nich jest zainteresowana zakupem, ale jest też duża grupa klientów, którzy przed wyborem potrzebują rozmowy i doradztwa. Każdemu z klientów internetowych staramy się zapewnić komfort rozmowy, na jaką mógłby liczyć podczas wizyty w jednym z naszych butików – dowiadujemy się.
Do tej pory Polska nie była dla marek głównym miejscem zbytu produktów, a w obliczu lockdownu i zwiększenia zainteresowania konsumentów, natychmiast dostosowały one swoje produkty do Polaków. Aplikację do sterowania gadżetów marka po marce zaczęła tłumaczyć na język polski. Jednym z takich produktów jest np. bezdotykowy masażer łechtaczki Curvy 1+ od firmy Satisfyer.
Przedstawiciel butiku PAR L'AMOUR
Obiektywnie będę w stanie powiedzieć, na ile ta różnica była duża, dopiero po zakończeniu pandemii. Czy ten ruch się utrzyma czy będziemy jednak obserwować ograniczenie zapytań. W minionym roku odnotowaliśmy około trzykrotny wzrost klientów, którzy kontaktują się z nami za pośrednictwem sieci. W tym samym czasie mniej więcej podwoiła się ilość klientów odwiedzających nasze butiki.