Aleksiej Nawalny przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych, że w kolonii karnej, w której przebywa, pojawia się coraz więcej przypadków gruźlicy. Sam opozycjonista też kaszle i ma gorączkę.
Skazany na ponad dwa i pół roku więzieniaAleksiej Nawalny odsiaduje swój wyrok w położonej ok. stu kilometrów od Moskwy kolonii karnej w Pokrowie w obwodzie włodzimierskim. Trafił tam na początku marca.
"Dzisiaj: już trzecia osoba z mojej eskadry została niedawno hospitalizowana z powodu gruźlicy. W oddziale jest 15 osób, czyli choruje 20 procent obecnych, to znacznie więcej niż próg epidemiologiczny. I co? Myślicie, że wszczęto alarm? Nikogo to nie obchodzi, szefowie martwią się tylko o to, jak ukryć statystyki" – czytamy we wpisie opublikowanym na Instagramie Nawalnego przez jego współpracowników.
W nowym poście Nawalny nawiązał też do doniesień prorządowych mediów, które informowały o dobrych warunkach w kolonii. "Zapraszam korespondentów kanałów putinowskich do spędzenia nocy w naszym 'idealnym więzieniu' na sąsiednim łóżku z kaszlącym skazańcem. Choćby obok mnie. Cytuję oficjalne dane z dzisiejszego pomiaru temperatury: 'Nawalny A.A., ostry kaszel, temperatura 38,1'" – zakończył skazany.
Pod koniec marca Nawalny ogłosił strajk głodowy. Opozycjonista domaga się, by do kolonii wpuszczono lekarza z zewnątrz. W odpowiedzi na ten ruch lekarze opublikowali list otwarty, w którym proszą o wpuszczenie ich do pokrowskiego więzienia.
Przypomnijmy, Nawalny został zatrzymany w połowie stycznia na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo od razu po powrocie do Rosji. Wcześniej przez kilka miesięcy przebywał w Berlinie. Trafił tam na prośbę rodziny po tym, jak padł ofiarą próby otrucia środkiem bojowym na pokładzie samolotu.