Komputer pokładowy samochodu, który rozbił Tiger Woods, nie zanotował sladów hamowania przed uderzeniem w drzewo. Wręcz przeciwnie – stwierdzono na duży nacisk na gaz. Śledczy uważają, że legendarny golfista w panice mógł pomylić pedały.
Podczas konferencji prasowej szeryf hrabstwa Los Angeles Alex Villanueva poinformował, że Tiger Woods stracił kontrolę nad samochodem przy prędkości 140 km/h – znacznie wyższej niż dopuszczalna. W momencie uderzenia w drzewo samochód nadal miał na liczniku aż 120 km/h.
Policjant przekazał, że komputer pokładowy rozbitego auta nie odnotował próby hamowania. Chwilę przed uderzeniem nastąpił za to nacisk na pedał gazu. To skłania śledczych ku teorii, że w panice Woods pomylił pedały.
Sam golfista utrzymuje, że nie pamięta momentu wypadku. Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, zeznali, że sportowiec był w szoku. Nie było czuć od niego alkoholu, więc policjanci na miejscu nie badali go pod tym kątem. W aucie nie stwierdzono śladów narkotyków czy innych substancji odurzających.
Do wypadku doszło 23 lutego w miejscowości miejscowości Rolling Hills Estates. W wyniku zdarzenia Woods został poważnie rannych. Doznał licznych złamań, musiał przejść operację prawej nogi, w trakcie której fragmenty kości strzałkowej i piszczelowej zostały ustabilizowane śrubami.