W mediach społecznościowych polskich celebrytów aż piętrzy się od zdjęć z ich pobytów na Zanzibarze lub w innych "covidowych" rajach wakacyjnych Polaków. Niektórzy z nich zachęcają do wyjazdu zaznaczając, że nie ma tam pandemii. Nie wiedzą jednak, jak bardzo się mylą...
"Wakacje bez testów", "wypoczynek na luzie i bez maseczek", "urlop bez uciążliwych restrykcji" – krzyczą strony internetowe z atrakcyjnymi ofertami wakacyjnymi. Niektóre z nich stworzyły nawet oddzielne zakładki dla kierunków urlopowych bez maseczek i obostrzeń.
Znajdujące się na tych listach kraje kuszą nie tylko zwykłych Kowalskich, ale także celebrytów. Pytanie tylko, czy są bezpieczne? Sprawdziliśmy to.
Zanzibar
To pierwszy kierunek, który wzięliśmy pod lupę. Stał się on popularny m.in. dzięki zainteresowaniu celebrytów. Zanzibar w tym i ubiegłym roku odwiedziły m.in. Barbara Kurdej-Szatan, Julia Wieniawa, Agnieszka Dygant, Iwona Pavlović, Natalia Kukulska, Izabela Kuna, Joanna Racewicz, Marieta Żukowska, a ostatnio choćby Katarzyna Warnke.
Wyspa przyciąga polskich turystów głównie swoją niesamowitą przyrodą, widokami oraz klimatem. Ale nie tylko. Jest jeszcze jedna rzecz – rzekomy brak pandemii koronawirusa na wyspie. Tyle że to fikcja. Tanzania nie przezwyciężyła pandemii, ale po prostu ją… zignorowała. Ostatnie testy na koronawirusa przeprowadzono tam w kwietniu ubiegłego roku. Wtedy też zaczęto luzować koronawirusowe obostrzenia aż do zupełnego ich zniesienia.
"Ostatnie oficjalne dane dotyczące COVID-19 władze Tanzanii upubliczniły 29 kwietnia 2020 r. Brak testowania i bieżących informacji o liczbie zarażonych ze strony lokalnych władz uniemożliwiają ocenę zagrożenia epidemicznego zarówno w części lądowej Tanzanii, jak i na Zanzibarze, które wg informacji nieoficjalnych jest poważne" – czytamy na stronie polskiego MSZ.
Ponadto kraj zupełnie zrezygnował z programu szczepień, a zamiast tego zalecił inne, delikatnie mówiąc bardzo wątpliwe metody przeciwdziałania koronawirusowi. Pisze o nich pediatra, Łukasz Durajski, który odwiedził Zanzibar i rozmawiał z tamtejszymi lekarzami.
"COVID na Zanzibarze. Dużo o to pytacie, w telegraficznym skrócie: 4ty - najwyższy stopień zagrożenia wg CDC, na Zanzibarze jest COVID-19, lokalna społeczność nie nosi masek, nie stosuje dystansu społecznego, o COVID wiemy tu na miejscu zbyt mało, bo nikt nie jest testowany, testy są mało wiarygodne, bo często pobranie jest źle realizowane, tak, zdarza się, że personelowi brakuje masek, nie ma testów --> nie ma COVIDa, lokalna społeczność uważa, że COVID ich nie dotyka, bo jedzą kurkumę i piją imbir, ochrona zdrowia nie jest obciążona, bo jej tutaj nie ma, celebryci nie mają racji (jak zwykle), absolutnie odradzam" – komentuje na Instagramie.
Meksyk
Drugim często wymienianym "covidowym kierunkiem wakacyjnym" jest Meksyk. Jak wygląda tam pandemia? Od połowy stycznia notuje się tutaj spadek liczby zakażonych z 20 tys. dziennie do około 5 tysięcy.
Do tej pory SARS-Cov-2 zakażono się w Meksyku 2 280 213 razy, z czego 209 338 osób zmarło na wywołany przez koronawirusa covid-19. Ale ostatnia z wymienionych liczb nie jest do końca poprawna. Jak podało pod koniec marca BBC, Meksyk opublikował skorygowane dane wskazujące, że liczba zgonów spowodowanych koronawirusem jest o 60 proc. wyższa, niż wcześniej podawano.
Obecnie uważa się, że w kraju z powodu Covid-19 zmarło ponad 321 000 osób. Zrewidowana liczba ofiar plasuje Meksyk na drugim miejscu na świecie pod względem liczby zgonów związanych z Covid, po Stanach Zjednoczonych.
Prezydent Andrés Manuel López Obrador spotkał się z powszechną krytyką dotyczącą sposobu, w jaki radził sobie z kryzysem. Opozycja oskarżyła go o bagatelizowanie powagi pandemii i krytykuje za opóźnienia w programie szczepień.
A jeśli o nim mowa, to ten też nie przebiega najlepiej i nie pomaga nawet fakt, że Meksyk ma dostępne nie tylko preparaty Pfizera, Astra Zeneca, Sputnik V, ale także Covaxine, CoronaVac i CanSino.
Generalnie kraj jest otwarty dla podróżników. Nie ma potrzeby przedstawiania tam negatywnego testu PCR ani odbywania kwarantanny po przyjeździe, chociaż większość ośrodków prosi gości o wypełnienie kwestionariuszy zdrowotnych.
Mimo tego sytuacja pandemiczna w kraju nie wygląda różowo i lepiej zastanowić się dwa razy przed wyjazdem.
Dominikana
Trzecim wyszczególnianym kierunkiem wakacyjnym, który jest "covid friendly" jest Republika Dominikany. I trzeba zaznaczyć, że dość na wyrost są opisy, że nie trzeba tam nosić maseczek i nie ma obostrzeń, bo to nie do końca prawda.
Od 6 kwietnia wraz z uruchomieniem na wyspie Planu Odpowiedzialnej Turystyki, podróżni rzeczywiście nie muszą już przedstawiać negatywnego wyniku testu PCR po przyjeździe. Zamiast tego lotniska i porty będą przeprowadzać szybki, wyrywkowy test wśród 3 do 15 proc. pasażerów i wszystkich tych, u których wystąpią objawy, po przylocie.
Pasażerowie poniżej piątego roku życia i członkowie załogi są zwolnieni z tej procedury. Wszyscy natomiast będą musieli przejść kontrolę temperatury. Pasażerowie, u których wystąpią objawy lub których wyniki testów dadzą pozytywny wynik, zostaną odizolowani i umieszczeni pod opieką – informuje dominikańskie ministerstwo turystyki.
Ponadto resort wdraża specjalne protokoły bezpieczeństwa i ochrony obejmujące wszystkie sektory przemysłu w tym dotyczące działalności turystycznej. Przy zameldowaniu w hotelach dokonywany jest pomiar temperatury oraz wymagane jest wypełnienie oświadczenia o stanie zdrowia. Hotel powinien zapewnić gościom maseczki i żel dezynfekujący.
Klienci barów i restauracji są zobowiązani do noszenia maseczki, mogą ją zdjąć, gdy usiądą przy stole. Punkty gastronomiczne powinny posiadać dozowniki żeli antybakteryjnych umieszczone w miejscach łatwo dostępnych dla klientów.
Oprócz tego na Dominikanie wymagane jest jednak noszenie maseczki w miejscach publicznych, nie ma natomiast ograniczeń przemieszczania się między prowincjami – informuje polski MSZ.
Jeśli chodzi o twarde dane, to na Dominikanie odnotowano do tej pory 258 039 przypadków koronawirusa i 3392 ofiary covid-19. Najwięcej zakażeń wykryto pod koniec stycznia (ok. 1,5 tys.). Obecnie liczba ta spada i wynosi dziennie średnio niecałe 500.
Dominikanie idzie także całkiem sprawnie program szczepień, zwłaszcza, że rozpoczął się on dość późno, bo 16 lutego. Od tego czasu do końca marca pierwszą dawkę preparatu przyjęła około 1/10 całej populacji kraju, czyli milion osób, a 101 528 otrzymało już drugą dawkę.
"Większość zachorowań i zgonów jest rejestrowanych w środkowym Meksyku, w szczególności w aglomeracji Miasta Meksyk. W Cancun i okolicach dochodzi do dużej ilości zakażeń w miejscach obleganych przez turystów. W większości kraju obowiązuje drugi lub trzeci najwyższy stopień zagrożenia epidemiologicznego. Większość sklepów i usług funkcjonuje z restrykcjami, m.in. obowiązkowe dezynfekcje rąk i obuwia, pomiar temperatury, maksymalna liczba klientów, wyznaczone kierunki ruchu, wejścia i wyjścia, w niektórych przypadkach także ograniczone dni i godziny przyjęć" – podaje polski MSZ.Czytaj więcej