
Niespełna 60 tysięcy – tyle osób odeszło do tej pory z powodu koronawirusa. Tysiące polskich rodzin pogrążonych jest w żałobie po nagłej śmierci swojego bliskiego. Wśród nich jest Marta, która w marcu musiała pożegnać swojego ukochanego tatę.
"Tatę reanimowali półtorej godziny – nie udało się"
— W połowie lutego tego roku zachorowali oboje rodzice, najpierw moja mama, pracująca w szkolnej świetlicy. Jeszcze niedawno, w styczniu, cieszyła się, że test profilaktyczny dla nauczycieli, który jej przysługiwał, wyszedł negatywny. Gdy zaczęła się źle czuć, znów zgłosiła się na test. Naszą czujność uśpił jego fałszywie negatywny wynik, prawdopodobnie test został wykonany za wcześnie — wspomina Marta.I nadszedł ten dzień, zupełnie zwykły, ale po nim nic już nie wygląda tak samo. Byliśmy i nadal jesteśmy w szoku, że zdrowy, wcale nie otyły 64-letni tata został tak szybko pokonany przez tę okropną chorobę.
"Jestem przerażona, rozżalona i przybita"
Marta podkreśla, że rodzin jak jej jest wiele. — To mnie zasmuca jeszcze bardziej. Czasem łapie się na tym, że myślę sobie: "Szczęściaro, ciesz się, że covid zabrał tylko jednego Rodzica". Później jeszcze myślę o tych całkiem młodych ludziach, którzy umarli, młodszych ode mnie, o Ojcach i Mamach małych dzieci... Śmierć dotyka teraz boleśnie wielu Polaków, umierają, bo nie przyjechała karetka na czas, bo mają raka, a ich chemia została przełożona lub odłożona w czasie inna operacja ratująca życie. I cały czas zastanawiam się, zdając sobie sprawę z powagi tej choroby wirusowej, czy to właśnie tylko zakażenie covid zabrało mi ojca? — pyta.Jestem przerażona, rozżalona i przybita obserwacją działań rządu dotyczących walki z wirusem i jego konsekwencjami.
"Nie mieści mi się to w głowie"
— Pandemię od początku bagatelizowano; padły słynne słowa premiera w wakacje i kolejne od tego czasu zapewnienia, obietnice nie mające pokrycia w rzeczywistości, że "nie jest źle", że "u innych jest gorzej", że "wszystko jest przygotowane", że "jest odpowiednia ilość sprzętu, łóżek, rąk do pracy" itd. Nawet całkiem niedawno w ten sam sposób wypowiedział się prezydent. Mam dość ich pustych obietnic, okrągłych słów i nie zrozumiałego dla mnie nie uczenia się na własnych błędach, nawet w kwestii samej komunikacji ze społeczeństwem — dodaje rozżalona.Do tego doszedł sposób "obchodzenia się" z zakażonymi: kwarantanna tylko dla osoby z pozytywnym wynikiem, podczas gdy reszta domowników wychodzi i potencjalnie zaraża dalej.
