Poseł Porozumienia Kamil Bortniczuk opublikował na Twitterze treść zarzutów stawianych Wojciechowi Maksymowiczowi. Wynika z nich, że profesor miał prowadzić eksperymenty na przedwcześnie narodzonych dzieciach. Sam Maksymowicz już wcześniej oświadczał, że nigdy nie prowadził eksperymentów na płodach, a po oskarżeniach MZ zdecydował się odejść z klubu PiS.
Wojciech Andrusiewicz przekazał we wtorek, iż Ministerstwo Zdrowia dostało bardzo niepokojące informacje o możliwych eksperymentach medycznych wykonywanych na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim pod nadzorem prof. Wojciecha Maksymowicza i dlatego też resort domaga się w tej sprawie wyjaśnień.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, Wojciech Maksymowicz oznajmił w środę, że opuszcza klub parlamentarny PiS, a kłamliwe informacje na jego temat "to kolejny przejaw braku profesjonalizmu Ministerstwa Zdrowia i jego zarządu w obecnym kształcie".
– Oświadczam, że nigdy ja ani mój zespół nie prowadził eksperymentów na płodach. (…) Dla mnie życie ludzkie jest najwyższą wartością i myślę, że nie musze tego udowadniać – mówił w środę na konferencji prasowej w Sejmie Maksymowicz. Współpracownik profesora, Kacper Szeluga stwierdził za to, że cała sprawa to "polityczny atak Ministerstwa Zdrowia".
Jakie zarzuty postawiono więc profesorowi? Treść zawiadomienia opublikował na Twitterze poseł Porozumienia Kamil Bortniczuk. Wynika z niego, m.in. że prof. Maksymowicz we współpracy z innym lekarzem "zabił nieustaloną liczbę dzieci przedwcześnie urodzonych poprzez otwarcie konającym dzieciom czaszek bez znieczulenia".
"W świetle takich oskarżeń prof. Maksymowicz mógł opuścić klub parlamentarny PiS sam, albo zostać natychmiast zawieszony do wyjaśnienia sprawy. Próba obrony poprzez nadawanie temu wydarzeniu charakteru politycznego, to stosowanie przez niektórych kolegów z Porozumienia "doktryny Neumana"" – stwierdził Kamil Bortniczuk na Twitterze.
Przypomnijmy, że prof. Maksymowicz stwierdził wcześniej, iż wiedział o tym, że "ktoś zbiera na niego haki". – Zostałem o tym uprzedzony przez ludzi związanych z polityką. Usłyszałem, że skoro jestem aktywny, muszę się z tym liczyć – podkreślał 13 kwietnia.
Kamil Bortniczuk w ostatnim czasie zasłynął z kilku kontrowersyjnych wypowiedzi na temat aborcji, z których później musiał się tłumaczyć. Poseł dał miedzy innymi do zrozumienia, że nie wyklucza kary dożywotniego więzienia dla kobiet, które usunęły ciążę. Stwierdził, że aborcja z "niskich pobudek" powinna być traktowana w świetle prawa jak morderstwo.