
Reklama.
O Fundusz Odbudowy próbowała zapytać dziennikarka "Gazety Wyborczej". A Marek Kuchciński zachował się tak, jakby dawno temu stracił społeczny słuch. I pokazał elementarne grzechy zużytej partii władzy, czyli pychę i arogancję. Bo dziennikarze są od tego, by pytać, a czasem prowokować. A politycy od tego, by nie dać się sprowokować.
– Powstała plotka, że ma być ratyfikacja Funduszu Odbudowy bez Sejmu. To byłby skandal na całą Europę? – pytała Justyna Dobrosz-Oracz. – Skandalem jest, że pani mi takie poważne pytanie zadaje na korytarzu – odparł Marek Kuchciński. Dziennikarka zapytała więc, gdzie ma zadawać pytania, skoro Kuchciński nie zorganizował konferencji od lat. – Proszę oficjalnie mnie zaprosić, poinformować, pytanie na piśmie – instruował Kuchciński reporterkę "Wyborczej".
O tym, że sprawa jest poważna, mówił w głośnym wywiadzie dla "Gazety Polskiej" Jarosław Kaczyński. Stwierdził wprost, że kwestia Funduszu Odbudowy jest tym, co może przesądzić o końcu Zjednoczonej Prawicy z udziałem Solidarnej Polski – gdyby partia Ziobry zagłosowała przeciwko funduszowi.
I groźba jest całkiem realna, o czym poinformował Ziobro w Polsat News kilka dni temu. Zaznaczył, że Solidarna Polska nie poprze Funduszu Odbudowy. W jego opinii Jarosław Kaczyński podejmuje decyzje niezgodne z programem Zjednoczonej Prawicy.