
Stwierdził, że w dniu składania zarzutów i wniosku o aresztowanie, prokuratura nie posiadała żadnych dowodów przeciwko mnie. A potem, w toku postępowania i śledztwa, prokuratura wykazała, że zarzucane czyny w ogóle nie zachodziły, a według kodeksu karnego w ogóle nie były przestępstwami.
Kolejnym razem Sąd przyznał zero odszkodowania i 70 tys. zadośćuczynienia. Sąd Apelacyjny, do którego prokuratura złożyła zażalenie, niespodziewanie podtrzymał wyrok, który stał się prawomocny. Jednak Prokuratura złożyła kasację do Sądu Najwyższego. Sąd Najwyższy dopatrzył się jakiś uchybień w uzasadnieniu wyroku Sądu Apelacyjnego i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia do Sądu Apelacyjnego. Rok temu SA uznał, że nie należy mi się odszkodowanie i zadośćuczynienie za 9 miesięcy w areszcie i wyzerował to.