Anne Applebaum to nie tylko żona Radosława Sikorskiego. Dziennikarka, pisarka i Amerykanka, która w USA tęskni za Polską
Michał Mańkowski
11 października 2012, 15:05·6 minut czytania
Publikacja artykułu: 11 października 2012, 15:05
Anna Applebaum – poczytna pisarka, znana publicystka "The Washington Post. Tak jej nazwisko kojarzy się za granicą. W Polsce najpierw kojarzymy ją jako żonę Radosława Sikorskiego. Niesłusznie. Dziennikarka dostała właśnie nominację do prestiżowej Narodowej Nagrody Książkowej USA. A to przecież to nie jest jej pierwsze wyróżnienie. Poznajcie Anne Applebaum, o której byście nie usłyszeli, gdyby ponad dwadzieścia lat temu wsiadła do samolotu z bombą na pokładzie.
Reklama.
Wielu Polaków o Anne Applebaum po raz pierwszy usłyszało przy okazji prezydenckich prawyborów w Platformie Obywatelskiej z 2010 roku. Od tej pory jej nazwisko zaczęło przewijać się w polskich mediach nieco częściej, ale wciąż trudno oprzeć się wrażeniu, że bardziej doceniana jest za granicą.
Żonę aktywnie wspiera Radosław Sikorski, zwłaszcza na Twitterze. Niedawno poinformował tam 65 tysięcy swoich followersów, że właśnie ma miejsce premiera jej najnowszej książki "Iron Curtain". Teraz, znów za sprawą Sikorskiego dowiadujemy się, że Applebaum za ten sam tytuł dostała nominację do prestiżowej Narodowej Nagrody Książkowej w USA.
Kilka słów o książce "Iron Curtain"
Książka wyjaśnia, w jaki sposób wolnemu wcześniej społeczeństwu narzucano komunizm w ciągu dziesięciu powojennych lat. Opisuje jak drobiazgowo, szybko i skutecznie niszczono partie polityczne, Kościół, media, organizacje młodzieżowe. Opiera się miedzy innymi na nowych materiałach archiwalnych oraz wielu nieznanych szeroko źródłach w języku angielskim. CZYTAJ WIĘCEJ
Po prostu Ania
Anne Applebaum – dla rodziny i znajomych Ania – to 48-letnia amerykańska dziennikarka, publicystka, pisarka, która w swojej karierze zdobyła m.in. najbardziej prestiżowe dziennikarskie wyróżnienie, jakim jest nagroda Pulitzera (w 2004 roku za książkę "Gułag"). Applebaum urodziła się w Waszyngtonie, ale losy zawodowe rzucały ją po całym świecie.
Lista jej pracodawców jest imponująca, oprócz wspomnianego "The Washington Post" pracowała również w tytułach takich jak: "Spectator", "Slate" "Evening Standard", "Daily Telegraph". Ukończyła historię rosyjską oraz literaturę francuską i rosyjską na prestiżowym uniwersytecie Yale, uczęszczała także do Oksfordu, gdzie pisała doktorat. Pod koniec lat 80-tych los chciał, że trafiła do Warszawy, gdzie pracowała jako korespondentka "The Economist". To właśnie wtedy poznała swojego przyszłego męża, wtedy młodego dziennikarza Radosława Sikorskiego.
Bardziej między nimi zaiskrzyło dopiero w Niemczech, gdzie ta dwójka relacjonowała razem burzenie muru berlińskiego. Sikorski w książce "Strefa zdekomunizowana" wspomina, że "ta przygoda ich zbliżyła i z Berlina wrócili już zakochani". A zakochać się nie było trudno, bo jak mówił Sikorski, dziennikarka była "nie tylko subtelna i ładna, ale jeszcze piekielnie inteligentna".
Nie przeszkodził im fakt, że wtedy byli w innych związkach, a Anne planowała już nawet małżeństwo – przypomina czasopismo Viva! w obszernym tekście o Sikorskim i Applebaum.
O jeden samolot za daleko
Jednak wtedy Applebaum do Polski nie przyjeżdżała jedynie służbowo. Jak wspomina w rozmowie z "Newsweekiem", po raz pierwszy odwiedziła nasz kraj już w 1987 roku. Wtedy to od sympatyków z Oksfordu przywiozła pieniądze dla "Solidarności" działającej w podziemiu.
Dziennikarka w rozmowie z Teresą Torańską dla "Dużego Formatu" wspomina, że przygoda z tym jeżdżeniem po świecie zaczęła się nieco przypadkiem. Nudziło ją pisanie doktoratu, więc postanowiła pozwiedzać świat. Była studentką, więc pieniędzy nie miała, dlatego podróżowanie postanowiła połączyć z dziennikarstwem.
Mimo że przyjechała z bogatego "wielkiego Zachodu", w Polsce łatwo jej nie było. Była tu sama, redakcja płaciła niewiele, więc starczyło tylko na wynajęcie strychu na Starówce. Applebaum opowiada Teresie Torańskiej, że wtedy do wywiadów miała specjalną tłumaczkę, żeby nie popełnić żadnych błędów. Dopiero z czasem zaczęła mówić mieszaniną polskiego i rosyjskiego.
Niewiele brakowało, by nie tylko nie poznała Radosława Sikorskiego, ale nie napisała już żadnego tekstu. "Newsweek" przypomina historię sprzed ponad dwudziestu latu, kiedy to Applebaum miała wracać z Anglii do USA.
Bilet był już zarezerwowany, ale na tydzień przed wylotem dziennikarka przesunęła wylot o jeden dzień. To uratowało jej życie. Samolot, którym początkowo miała lecieć eksplodował w powietrzu – libijscy terroryści podłożyli w nim bombę. Rodzina na początku była przekonana, że Anne zginęła, ponieważ do końca figurowała na liście pasażerów.
Wpływowa i zamożna rodzina
Applebaum nie kryje swoich żydowskich korzeni, ale to właśnie one były jednym z zarzutów, którymi w trakcie kampanii prezydenckiej z 2010 roku atakowano Sikorskiego. Dziennikarka pochodzi z zamożnej i wpływowej rodziny. Jej ojciec jest wziętym prawnikiem, matka pracowała w największej prywatnej galerii w Waszyngtonie, a aktualnie zasiada w zarządach towarzystw dobroczynnych. Publicystka ma dwie młodsze siostry, które mieszkają w Stanach Zjednoczonych.
Choć Applebaum cały czas publikuje na łamach amerykańskiego "The Washington Post" wraz z mężem i dwoma synami mieszka w Polsce. Kursują pomiędzy apartamentem w Warszawie, a pałacem w Chobielinie pod Bydgoszczą. To oczko w głowie rodziny Sikorskich. Applebaum sama o sobie mówi, że jest Amerykanką, ale dwadzieścia lat, przez które mieszka w Polsce zrobiły swoje. Przyznaje, że gdyby wróciła do Ameryki, to najzwyczajniej w świecie tęskniłaby za Polską.
Radosław Sikorski, który niechętnie wypowiada się na tematy osobiste o swojej żonie mówi: prawdziwy skarb. „Żona, która potrafi i ugotować, i napisać książkę, to skarb. Ale trzeba mieć silną osobowość, żeby zdzierżyć blisko siebie inny silny charakter".
Anne Applebaum nie boi się zabierać głosu w wielu sprawach, nawet tych kontrowersyjnych. Tak było m.in, gdy napisała felieton pt. "Oburzające aresztowanie Romana Polańskiego". Jednak zazwyczaj publicystka pisze o międzynarodowej polityce, często przygląda się także Ameryce i tamtejszym mechanizmom.
Applebaum ma kilka twarzy, jest nie tylko dziennikarką i żoną polskiego ministra spraw zagranicznych, ale także wziętą pisarką. W 2004 roku dostała najbardziej prestiżowe wyróżnienie dziennikarskie: nagrodę Pulitzera. Doceniono jej książkę "Gułag", w której opisuje historię sowieckiego systemu więzień.
"To już wręcz historyczka"
Jej twórczość to jednak nie tylko poważne i historyczne pozycje. Niedawno wydała książkę kulinarną z polskimi przepisami. Teraz ma szansę na kolejną nagrodę. Właśnie nominowano ją do Narodowej Nagrody Książkowej USA, o czym na Twitterze poinformował Radosław Sikorski.
Wybrane publikacje w języku polskim
- Gułag
- Między Wschodem a Zachodem: przez pogranicza Europy
- Przepisy z mojego ogrodu (współautorka)
Annę Applebaum chwali się nie tylko za intelekt i talent pisarki, ale także dociekliwość w badaniu najnowszej historii. – To autorka nie tylko z górnej, ale już nawet najwyższej półki. Jest znakomita, a jej głos jest doceniany w środowisku naukowym – mówi w rozmowie z naTemat historyk i publicysta Andrzej Garlicki.
Nasz rozmówca nie zgadza się ze stwierdzeniem, że Polacy najbardziej kojarzą ją z bycia żoną ministra spraw zagranicznych. – To przekonanie tabloidów, jej poprzednia książka "Gułag" rozeszła się w zaskakująco wysokim nakładzie, jak na tego typu tytuły. Ona bardzo pilnuje, żeby nie demonstrować faktu bycia żoną wysoko postawionego polityka. Nie daje się zakwalifikowywać, jako partnerka ministra. Raczej unika pokazywania się w takich celebryckich sytuacjach – tłumaczy historyk.
To, co wyróżnia Applebaum na tle innych autorów to dokładność z jaką pracuje nad swoimi książkami. – Ona jest niesamowicie pracowitą osobą. Jej teksty są świetnie udokumentowane, widać w nich szerokość podejmowanego tematu. Moim zdaniem ona w dużej mierze jest nie tylko dziennikarką i publicystką, ale ja traktuję ją już, jako historyczkę – mówi Andrzej Garlicki, który dodaje, że z punktu widzenia historycznego jej teksty są na bardzo dobrym poziomie. – To, coś czego nie ma wśród polskich autorów. Jako historyk zauważam, że jej teksty są mniej literackie, a bardziej rzeczowe i profesjonalne.
Reklama.
David Frum
dziennikarz i przyjaciel Applebaum
To było wyjątkowe. Gdy wielu młodych Amerykanów było urzeczonych ideą „zamrożenia zbrojeń nuklearnych”, Anne wolała się poświęcić zrozumieniu i tłumaczeniu, czym jest zimna wojna dla społeczeństw pozbawionych demokracji. CZYTAJ WIĘCEJ
źródło: polska.newsweek.pl
Anne Applebaum
w rozmowie z Teresą Torańską
Wymyśliłam, że z miejsc, gdzie pojadę, coś napiszę - trochę pisałam wcześniej do magazynu uniwersyteckiego w Yale - i w ten sposób dziennikarstwo stanie się sposobem na opłacenie kosztów podróży. (…) Zaczęłam dzwonić do redakcji różnych gazet w Londynie, pytałam, czy chcieliby jakieś teksty. Chcieli. CZYTAJ WIĘCEJ
źródło: "Duży Format"
Anne Applebaum
o pierwszych dniach w Polsce
Uczyłam się przez czytanie gazet, musiałam do pracy. I wie pani, jak było? Mogłam rozmawiać o gospodarce, rolnictwie, a nie wiedziałam, co to jest "mydło". Nie znałam zwykłych, codziennych słów. Bardzo śmieszne. CZYTAJ WIĘCEJ
źródło: "Duży Format"
prof. Jacek Tebinka
historyk i politolog
To znana amerykańska publicystka, która trafnie nakreśliła warunki więziennictwa w ZSRR. Wiem to od swojej teściowej, która spędziła kilka lat w gułagu. Twierdziła, że jest to rzecz dobrze napisana i oddaje rzeczywistość, która tam panowała.
CZYTAJ WIĘCEJ
Anne Applebaum
Zawód pisarza i publicysty można uprawiać wszędzie. Moja znajomość Europy Środkowej wzbogaca moje dziennikarstwo CZYTAJ WIĘCEJ