
"Ceremonia Kambo" przebiła się do świadomości większej liczby osób w 2016 roku, gdy podczas jednego z takich rytuałów zmarła kobieta. Ostatnio o tej praktyce przypomniała Viola Kołakowska, która rekomendowała Kambo zamiast tradycyjnej szczepionki. Tłumaczymy, dlaczego zastąpienie jadem żaby medykamentu nie jest najlepszym pomysłem.
Czym jest "Ceremonia Kambo"?
Rytuał Kambo (znany także jako "Ceremonia" albo "Szczepionka Kambo") wywodzi się z Ameryki Południowej i przeprowadzany jest przez kilkanaście ludów zamieszkujących lasy amazońskie. Podczas ceremonii szaman wypala na skórze niewielkie rany, w które następnie wciera wydzielinę niewielkiej żaby – chwytnicy zwinnej.Kambo w Polsce
Kambo w Polsce jest stosunkowo łatwo dostępne i niezbyt drogie. Wiele miejsc oferuje przejście jednego zabiegu w cenie od 200 do 300 zł, chociaż niektóre z nich od razu zapewniają o konieczności przejścia kilku rytuałów dla pełnego efektu, więc naturalnie wtedy cena ta wzrasta."W kategoriach duchowych, Kambo działa w sposób mistyczny jak światło, które otwiera drogę, pomagając nam pokonać przeszkody i uwolnić blokady na poziomach emocjonalnych. Oczyszcza nasze pole energetyczne i reguluje czakry. Pozwala nam przełamać negatywne nawyki i myśleć bardziej pozytywnie".
Czy Kambo jest bezpieczne?
W 2016 roku echem odbiła się historia kobiety, która zmarła po rytuale Kambo. Nie oznacza to jednak, że każda ceremonia zakończona jest śmiercią uczestników – w takim wypadku nikt przy zdrowych zmysłach by tego nie organizował. Dla większości osób Kambo nie stanowi bezpośredniego zagrożenia życia, ale wystarczy, że mamy niewykryte dolegliwości, by skończyło się tragicznie. Dr Damian Parol wśród przeciwwskazań wskazuje między innymi, że narażone na negatywne działanie Kambo są osoby z tętniakiem, niewydolnością nerek czy uszkodzoną wątrobą.Po jednym nocnym polowaniu na małpy wróciłem cały w plamach w wyniku ukąszenia prawdopodobnie przez pająka. Udałem się do szamana, a miałem niedaleko, bo u niego mieszkaliśmy. Powiedział, że to nic takiego i przejdzie. Po paru godzinach straciłem przytomność. Gdyby nie zestaw antywstrząsowy, który miałem ze sobą i późniejsza wizyta w szpitalu, nie rozmawialibyśmy...
