
Niedawne powołanie Beaty Szydło w skład Rady Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau nie było przypadkowe. Wprawdzie - jak pisze "Newsweek" - politycy PiS nie przewidzieli, jaką burzę wywoła ta nominacja, jednak w tej decyzji chodzi o coś innego. Beata Szydło szykuje się do powrotu z zesłania w Brukseli. I ma w tej misji poważnego sojusznika - lidera Solidarnej Polski.
Szydło i Ziobro kontra Morawiecki?
– Szydło i Ziobro nie cierpią Morawieckiego, a nic tak nie łączy jak wspólny wróg – tak Renacie Grochal z "Newsweeka" anonimowo zdradza polityk z władz PiS. Jak pisze tygodnik, przy Nowogrodzkiej mówi się dość otwarcie o tym, że była premier i minister sprawiedliwości zawarli sojusz. I choć Zbigniew Ziobro od lat jest poza PiS, Beata Szydło po cichu go wspiera.Beata Szydło w Radzie Muzeum Auschwitz
Według informacji "Newsweeka" powołanie byłej premier w skład Rady Muzeum Auschwitz to wstęp do powrotu z zesłania w Brukseli. A jednocześnie, jak mówi anonimowo polityk PiS, "Szydło została wrzucona do rady muzeum, żeby poczuła się ważna i doceniona". Bo żal po tym, jak została potraktowana, gdy odwołano ją ze stanowiska szefowej rządu, wciąż jest żywy.Beata czuje się niesprawiedliwie potraktowana przez prezesa. Nie było tak, że sondaże spadły, przegrała wybory i straciła funkcję premiera. Została odwołana w szczycie swojej popularności, na skutek intryg Morawieckiego. Panowie po prostu uznali, że ona jest od zasuwania w kampanii, ale prawdziwą politykę robi się w męskim gronie. To do dziś w niej tkwi jak nieprzepracowana trauma.
Ziobro i Szydło wiedzą, że Kaczyński słabnie i będzie musiał w końcu oddać władzę. Ziobryści są przekonani, że jeśli sukcesorem zostanie Morawiecki, to PiS się rozpadnie, bo dla części posłów z tzw. twardego PiS, m.in. dla byłych polityków Porozumienia Centrum, pierwszej partii Kaczyńskiego, Morawiecki jest zbyt miękki.
