"Położyłam się obok niego. Liczyłam na cud". Ewa Krawczyk wzruszająco o śmierci męża
Bartosz Świderski
01 maja 2021, 10:03·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 maja 2021, 10:03
Ewa Krawczyk, żona Krzysztofa Krawczyka w wywiadzie po stracie męża, w przejmujących słowach wróciła do dnia jego śmierci. W programie "Alarm!" ukochana muzyka opowiedziała, jak wyglądały ich ostatnie wspólne chwile.
Reklama.
– Brakuje mi go cały czas, np. jak idę spać. Nawet z przyzwyczajenia nałożyłam na jego szczoteczkę pastę, bo myślałam, że zaraz przyjdzie i umyje zęby. Brakuje mi go bardzo, dlatego całuję jego zdjęcie, jego rzeczy, śpię w jego koszuli – mówiła Ewa Krawczyk w piątkowym wydaniu programu "Alarm!".
Wdowa po zmarłym wokaliście, wspomniała także moment, gdy jej ukochany mąż wrócił ze szpitala, gdzie trafił z powodu zakażenia koronawirusem, do domu na święta. – W sobotę, jak przyjechał, to jak podbiegłam do karetki, to płakaliśmy i nie mogliśmy się od siebie oderwać. (...) On płakał, ja płakałam. Przyjechał taki biedny... – opowiadała.
Pogrążona w żałobie Ewa Krawczyk wyznała, że początkowo piosenkarz czuł się dobrze, jednak po paru dniach jego stan zdrowia pogorszył się. – Był w dobrej formie, może nie w 100 procentach, ale nie było źle. Bardzo cieszył się, że wrócił do domu. (...) Już od poniedziałku było niedobrze... – relacjonowała kobieta.
– Nie wiedziałam, na czym polega umieranie... Byłam pewna, że to chwilowy kryzys. Robiłam, co mogłam. On walczył, bardzo walczył, miał nadzieję, że z tego wyjdzie. Bronił się bardzo, widziałam to w jego oczach – dodała.
Podczas wywiadu do programu TVP, 61-latka w poruszających słowach wspominała, jak wyglądało jej pożegnanie z mężem.
Kobieta wyraziła ubolewanie z powodu medialnego zamieszania, jakie powstało wokół jej osoby. Żona Krawczyka wyznała, że nie może w spokoju przeżyć żałoby po ukochanym, ponieważ ludzie zaglądają jej do portfela i krytykują jej poczynania. – Największemu wrogowi nie życzę takiego ataku, jaki spadł na mnie. (...) Niech ludzie się przestaną wtrącać! – mówiła.
Przypomnijmy, że Ewa Krawczyk była miłością życia zmarłego piosenkarza. Spędzili wspólnie 36 lat. Wokalista wielokrotnie podkreślał, że to właśnie dzięki niej udało się mu pokonać największe lęki i "demony", które doprowadziły go do lekomanii i nałogów.
Położyłam się obok niego i mówiłam: "Krzysiu, powiedz coś do mnie" - tak prosiłam... Wziął rękę, położył mi na policzku, powiedział: "Moja laleczko, kochana". I już oczka pobiegły tam do tyłu gdzieś... Miałam nadzieję, że on jeszcze będzie żył, choć pan z pogotowia nie dawał żadnych szans. Liczyłam na cud...