
W takiej sytuacji, co zrozumiałe, kupuje się Hłaskę razem z piekarnikiem i resztą mieszkania. I nawet przy pensji nauczycielki akademickiej (która już w dzieciństwie zaczyna składać oszczędności do glinianej skarbonki, a od miesięcy szuka bezskutecznie mieszkania w starym budownictwie), staje się w banku na rzęsach i dostaje kredyt. W ten sposób Pola zdobyła Marka Hłaskę na zawsze.
STYL: przedwojenna intelektualistka za 1000 PLN
Zdaniem Poli stylu życia nie można sobie wybrać. Przychodzisz na świat w pewnej konstrukcji społecznej, na którą psychologicznie jesteś do końca życia skazana. Oczywiście w trakcie młodzieńczego buntu chcesz całą tę strukturę wyrzucić przez okno, ale bunt mija. A sentyment wraca."Była obszerna biblioteczka, stare meble, bibeloty, cepelia. Gdy dorastałam, kolekcjonowałam w sobie przeżycia i postaci, które mi się spodobały. Dzięki miłości do Osieckiej poznałam kulturę i literaturę powojenną: Przybora, Hłasko, Tyrmand, Abramow-Newerly, Konwicki. Z tego wykluła się cała moja droga edukacji, fascynacje, zawód. Z żyjącymi twórcami Studenckiego Teatru Satyryków spotykam się u Bliklego przy pl. Wilsona. Czuję się dobrze w ich towarzystwie, oni chyba w moim także."
Czytaj także: Klątwa meblościanki i pałac na 40. metrach. Polacy remontują, powołując do życia kolejne koszmarki
Wino, kawa, teatr, kino, wino
Oszustką byłaby intelektualistka bez wina i wieczornej wymiany myśli z przyjaciółmi, zatem jedno i drugie w życiu Poli przyszło organicznie. – Idealny dzień przyjemności to spacer, dobra kawa, coś słodkiego (kocham wzdychać do ciastek z Lukullusa), obiad, potem chętnie kino albo teatr, i na koniec knajpa, wino. Oczywiście w towarzystwie.STYL: zero waste za 250-400 PLN
Naje się za 150 zł. Miesięcznie. A czasem, nawet gdy robi "zupę ze śmietnika", nagotuje za dużo i zostanie dla innych.Materac za dwa wegańskie burrito
Maja ma 25 lat. Wynajmuje pokój w centrum Warszawy. Żyje w stylu zero weste, jest vege, jest eko. Kilka pomarańczy w siatce plastikowej jeszcze zrozumie, ale ogórek w folii ją przeraża. – On jest przecież sam jeden! – denerwuje się. – A kiedyś widziałam w markecie pokrojone ziemniaki na tacce, zapakowane jak mięso mielone - wzdycha. - Rośliny kocham, ludzi nienawidzę.Kwiaty lubi. Sadzonki bierze od znajomych, czasem kupi. Czasem znajdzie porzucone na śmietniku, na przykład, gdy najdzie ją na segregację w imieniu sąsiadów, dla których kolor kubła nie ma znaczenia.
Gdy robię obiad "ze śmietnika", czuje się dobrze
Na terapię Maja wydaje 600 zł miesięcznie, dla niej to najważniejsza inwestycja w siebie. – Na dłuższą metę to ważniejsze, niż kupowanie sobie szmat – mówi. W poszukiwaniu endorfin chciała zapisać się na boks, ale nie było miejsc, więc tańczy voguing, czyli stylizowany taniec nowoczesny wywodzący się z nowojorskich środowisk LGBT. Za kurs płaci 150 zł miesięcznie."Ze swoim zero-waste i szacunkiem dla ziemi czuję się na maksa dobrze. Im mniej udaje mi się wydać pieniędzy, tym bardziej jestem z siebie dumna. Kiedyś kupiłam płaszcz za 1 zł w lumpie i to jest płaszcz, który dostaje najwięcej komplementów. Jeśli kupiłabym go za 2 stówy, nie byłabym z siebie tak zadowolona. Gdy robię obiad "ze śmietnika" i chodzę zbierać żarcie po zamknięciu bazarków, nie czuję stygmatyzacji społecznej. Nie wstydzę się. Zaczęłam to robić z wyboru, uznałam, że wypieprzanie do kosza takich ilości jedzenia jest niedopuszczalne. To podejście nie zmieni się, nawet gdy będę zarabiała więcej."
STYL: miejska minimalistka za 1100 PLN
Nie ma bibelotów. Nie ma pawlaczy, podejrzanych skrytek za zasłonką (i zasłonek też nie ma). Nie ma niepotrzebnych ubrań, kosmetyków, biżuterii, butów, które na pewno kiedyś ubierze (nie, nie ubierze). Nie ma dziwnych "przydasi". Nie ma przedmiotów zapomnianego pochodzenia, które walają się w szufladach wstydu, bo na pewno kiedyś się zajrzy i sprzątnie.Na Powiślu: Londyn i Maroko
Asia ma dwie słabości: ceramikę i książki. Na każdą wydaje miesięcznie około 300 zł. Ceramika jest dla niej jedną z najpiękniejszych form sztuki finansowo dostępnej: możesz pić z niej, jeść i się zachwycać. Tu Asia potrafi swój minimalizm nagiąć.Klatka schodowa, chemex, obiad z bazarku
"Mój dzień idealny: wychodzę z mężem i czerpiemy miasto. Wystawa, miła kawa, siedzimy z gazetką, na koniec kino albo event kulturowy. Taki dzień kojarzy mi się z błogim relaksem. To mój styl weekendowy przed pandemią. W ciągu ostatniego roku trochę się zamknęliśmy, ale czuję, że to znów wraca."
STYL: włoska instagramerka za 2700 PLN
Zaczyna się typowo: młoda dziennikarka poznaje pięknego Włocha i do Rzymu przeprowadza się z miłości. Uwielbia fotografię, więc od razu zaczyna robić zdjęcia nowej rzeczywistości, która każdego dnia zachwyca. Zdjęcia wrzuca na Instagram, konto zakłada od razu po przeprowadzce do Rzymu w 2014 roku.– Oczywiście, że całe moje życie tak nie wygląda, to ładny wycinek rzeczywistości, który jest odzwierciedleniem mojej estetyki. Instagram, mimo że jest krytykowany za kreowanie bajkowości, pomaga mi doceniać drobiazgi. Odnajdywać ładne elementy codzienności. Dzięki zdjęciom nauczyłam się dostrzegać sezonowość, jestem bardziej uważna na detale – tłumaczy.
"Na 30 urodziny dostałam torebkę od Chanel, moje marzenie. Nie interesuje mnie chwalenie się metką przed znajomymi. Fascynuje mnie historia mody, dla mnie dodatki od Diora, Chanel, Louisa Vuitton, Michaela Korsa, to część pasji. I inwestycja: torebkę od Chanel będę nosiła latami."
Włoskie aperitivo i toskańska wieś
Jednym z ulubionych zajęć Magdy jest pieczenie: nie generuje wielkich kosztów, na Instagramie wygląda dobrze, a po zrobieniu zdjęcia, można jeść.STYL: styl życia znudzony stylem życia za 1800 PLN
Na piwo wyjdzie jej ze 200 zł miesięcznie, ale zaznacza, że taniego nie pije. Papierosy – 300 zł. Nie jest z tych nałogów dumna, ale cóż.Nie chce mi się mieć stylu życia
Co jakiś czas nachodzi ją, że jak ciuchy, to tylko polskie marki. Później dochodzi do wniosku, że jej nie stać i kończy się na lumpach i lepszych sieciówkach. (300-400 zł miesięcznie). Kosmetyki koło 3 stów, z markowych interesuje ją wyłącznie podkład i perfumy, i dobre mydło do ciała. Eyeliner może być za 13 zł.Jak ją najdzie, kupi dwie książki miesięcznie (około 80 zł), aspiruje do zakupu albumów, ale te przyzwoite kosztują od 150 zł, więc szkoda kasy. – Album miesięcznie, to byłoby dobre postanowienie... – zastanawia się.
Kiedyś czytała po angielsku i włosku, do tego chciałaby wrócić. Na razie ta wizja za bardzo ją stresuje.
"Na studiach miałam dość mocno zdefiniowany styl, bo się zajmowałam szukaniem pasujących do mnie koncepcji siebie, ciuchów, poduszek, dupereli, książek po antykwariatach. Teraz przeglądam internet, patrzę – tanie? Okej, to zapraszam! Nie chce mi się celebrować stylu życia, wolę se żyć."